Skarga została złożona we wtorek - czytamy w komunikacie koncernu. Zwrócił się on do Dyrekcji Generalnej ds. Konkurencji "o podjęcie pilnych działań w celu unormowania sytuacji".

Szef Nafohazu Jurij Witrenko podkreślił, że Gazprom zmniejszył sprzedaż gazu na europejskim rynku mimo rosnącego popytu na ten surowiec. Rosyjski gigant ogranicza też innym firmom możliwości dostarczenia dodatkowych objętości gazu do Europy i konkurowania z Gazpromem - dodał.

"Właśnie to jest główną przyczyną kryzysu i rekordowego wzrostu cen w Europie. Działania Gazpromu są antykonkurencyjne i spowodowały poważne negatywne skutki dla wszystkich europejskich konsumentów" - ocenił Witrenko. Zauważył, że straty w związku z działaniami rosyjskiego koncernu ponosi też Naftohaz.

Reklama

W skardze ukraiński koncern wylicza działania Gazpromu, które uznaje za nadużycia. Zwraca uwagę m.in., że Gazprom odmówił odpowiedniego zapełnienia gazem magazynów w UE, wstrzymał też sprzedaż gazu przez platformę elektroniczną. Mimo wystarczających objętości gazu i możliwości wykorzystania wolnych mocy tranzytowych przez ukraiński system przesyłu gazu Gazprom odmówił zwiększenia dostaw do UE - wskazano. Koncern kontynuuje też blokadę eksportu gazu z Rosji przez prywatne firmy i blokuje tranzyt z krajów Azji Środkowej do Europy - stwierdzono w skardze.

Według Naftohazu celem takich działań jest m.in. stworzenie sztucznego deficytu gazu i nacisk na UE, by jak najszybciej doprowadzić do uruchomienia gazociągu Nord Stream 2.

Stałe Przedstawicielstwo RP apeluje do KE ws. Gazpromu

Wcześniej Stałe Przedstawicielstwo Polski przy UE zaapelowało do Komisji Europejskiej o podjęcie natychmiastowych działań z wykorzystaniem wszelkich dostępnych narzędzi, aby powstrzymać manipulacje Gazpromu na rynku gazu ziemnego.

"Ceny gazu w Europie biją rekordy po zatrzymaniu dostaw gazociągiem Jamał-Europa. Ponawiamy nasz apel do Komisji o podjęcie natychmiastowych działań z wykorzystaniem wszelkich dostępnych narzędzi, aby powstrzymać manipulacje Gazpromu na rynku gazu i przywrócić jego prawidłowe funkcjonowanie" - napisało na Twitterze Stałe Przedstawicielstwo Polski przy UE.

Według danych niemieckiego operatora sieci Gascade dostawy rosyjskiego gazu do Niemiec gazociągiem jamalskim zostały wstrzymane we wtorek, po czym gaz zaczął być kierowany na wschód.

Przepływ gazu na zachód malał od soboty, przez co europejskie ceny SPOT gazu osiągnęły rekordowe poziomy.

Według danych Gascade, we wtorek w punkcie pomiaru Mallnow na granicy polsko-niemieckiej dostawy zaczęły być kierowane na wschód. Wcześniej we wtorek niemiecki operator wysłał wnioski o przepływ gazu na wschód w godzinowym wolumenie ponad 1 250 000 kWh/h przez resztę dnia.

Rosyjski monopolista Gazprom wysyła gaz do Europy wieloma drogami i nie zarezerwował na wtorek przepustowości na eksport przez Jamał.

Niektórzy zachodni politycy i eksperci branżowi oskarżyli Rosję o wstrzymywanie dostaw gazu do Europy w związku z napięciem politycznym wokół Ukrainy, a także opóźnieniami w certyfikacji gazociągu Nord Stream 2. Rosjanie wielokrotnie temu zaprzeczali.

Gaz przepływa przez gazociąg Jamalski także na Białorusi. Alaksandr Łukaszenka zagroził UE zablokowaniem dostaw gazu w związku z sankcjami, jakie zostały nałożone na Białoruś za łamanie praw człowieka i kryzys migracyjny. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział na początku grudnia, że ma nadzieję, że Łukaszenka nie zawiesi tranzytu gazu pomimo presji ze strony niektórych krajów zachodnich.