„Nie wykluczam, że Gazprom będzie szukać możliwości dostarczania gazu do Mołdawii, także na prawy brzeg (Dniestru), ale w lepszej cenie. I będziemy mieć możliwość wyboru” – oświadczył minister. Fragment jego wywiadu opublikowano we wtorek.

„Jeśli zaproponują nam dobrą cenę i jeśli ta cena nie będzie związana z jakimiś warunkami politycznymi, z ryzykiem politycznym dla relacji z Unią, to jest to możliwe” – cytuje Parlicova Newsmaker.

Mołdawia nie kupuje gazu od rosyjskiego Gazpromu od 2022 roku. Kiszyniów, który w chwili agresji Rosji na Ukrainę, był w pełni zależny od rosyjskich dostaw, podjął zdecydowane działania na rzecz uniezależnienia się od rosyjskich dostaw.

Jeszcze w 2021 roku, po dojściu do władzy proeuropejskiej partii Działania i Solidarności, Gazprom nasilił agresywne działania wobec Mołdawii, próbując wywierać presję na rząd w Kiszyniowie, a w 2022 roku jednostronnie zdecydował o ograniczeniu ilości dostarczanego surowca.

Reklama

Kupując, m.in. przy wsparciu Zachodu, gaz na rynkach spotowych, mołdawskie władze zdołały zapewnić sobie także zapasy surowca w ilości, szacowanej obecnie na ok. 400 mln metrów sześciennych. W sierpniu państwowy mołdawski koncern Energocom powiadomił, że posiada zmagazynowane zapasy, które wystarczą do końca 2023 roku i „nadal kupuje”.

Minister Parlicov zapowiadał wcześniej, że do 1 października Mołdawia planuje zgromadzić rezerwy wielkości 450 mln metrów sześciennych gazu. Zapasy te są składowane na terytorium Ukrainy i Rumunii.

Rosyjski gaz jest dostarczany do separatystycznego Naddniestrza.