- Nasze badania pokazują, że wśród polskich przedsiębiorców dominuje niepewność. Nie widać dłuższej, przeważającej tendencji w gospodarce: po dwóch lepszych miesiącach przychodzą dwa słabsze – ocenia w rozmowie z DGP prof. Elżbieta Adamowicz ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, współautorka cyklicznego badania sytuacji w polskiej gospodarce.

Panuje całkowita huśtawka nastrojów w przedsiębiorstwach

Dodaje, że choć koniunktura w przemyśle przetwórczym – badana co miesiąc przez Instytut Rozwoju Gospodarczego SGH – w najnowszym, wrześniowym badaniu poprawiła się, to nadal wskaźnik koniunktury ma wartości ujemne. – Panuje całkowita huśtawka nastrojów w przedsiębiorstwach. Również wskazania dotyczące sytuacji oczekiwanej w kolejnych trzech miesiącach są negatywne – firmy spodziewają się dalszej dekoniunktury, choć akurat to jest typowe w tym okresie roku, bo zawsze wskazania dotyczące IV kwartału są negatywne – wyjaśnia współautorka badania.

Reklama

We wrześniowym odczycie wskaźnika koniunktury w przemyśle jego wartość wzrosła o 2,2 pkt i wynosi -5,4 pkt, choć i tak jest to o 2,6 pkt więcej niż przed rokiem. Z badania wynika, że sytuacja poprawiła się zarówno w przedsiębiorstwach prywatnych, jak i publicznych.

Pytana o sektor, w którym oceny dotyczące koniunktury są najlepsze, Adamowicz wskazuje na producentów półproduktów, czyli firmy zaopatrujące w towar inne przedsiębiorstwa. – Najbardziej dołują natomiast przedsiębiorstwa produkujące trwałe dobra konsumpcyjne, czyli chociażby producenci mebli czy okien. Narzekają oni na brak surowca drzewnego, który muszą sprowadzać aż ze Skandynawii – mówi DGP Adamowicz.

Najbardziej narzekają na niestabilność przepisów prawnych

W badaniu przeprowadzonym we wrześniu przedsiębiorstwa wskazały, że w ciągu poprzedniego miesiąca nastąpił m.in. wzrost poziomów produkcji, zamówień krajowych i zatrudnienia. Pogorszyły się natomiast opinie dotyczące ogólnej sytuacji w polskiej gospodarce.

- Przedsiębiorcy najbardziej narzekają na niestabilność przepisów prawnych, na zmieniające się zasady podatkowe oraz na barierę importową, która powstała w wyniku osłabienia złotego do dolara i euro. To wszystko czynniki zależne od polityki państwa – zauważa Adamowicz. Dodaje, że „dopiero” czwarty najczęściej wymieniany przez firmy problem w prowadzeniu biznesu – bariera popytowa – jest czynnikiem rynkowym, a nie administracyjnym.

Adamowicz ocenia również, że sytuacja polskich firm nie różni się znacznie od nastrojów panujących w przedsiębiorstwach czeskich, słowackich czy węgierskich. Kraje te mocniej niż Polska odczuwają spowolnienie gospodarcze przetaczające się przez Niemcy. – Jesteśmy dużo większą gospodarką niż kraje sąsiednie czy kraje bałtyckie. Wolniej reagujemy więc na sytuację w Niemczech. Eksport do Niemiec, który hamuje - choć zawsze był bardzo istotną składową polskiego PKB – nie jest aż tak ważny dla nas. Motorem naszej gospodarki jest krajowa konsumpcja – dodaje Adamowicz.