Rząd szykuje skok na pieniądze samozatrudnionych? Zobacz, co to może oznaczać dla przedsiębiorców
Wiceminister pracy Marcin Zieleniecki zapowiada zmianę oskładkowania przedsiębiorców oraz dążenie do ujednolicania składek przy różnych typach umów. Sprawdź, jakie konsekwencje dla przedsiębiorców może mieć taki pomysł.
Wiceminister pracy Marcin Zieleniecki zapowiada zmianę oskładkowania przedsiębiorców oraz dążenie do ujednolicania składek przy różnych typach umów. Sprawdź, co to oznacza dla przedsiębiorców.
1 Swoje poglądy na temat zmiany oskładkowania przedsiębiorców oraz dążenia do ujednolicania składek przy różnych typach umów, Zieleniecki przedstawił w rozmowie z „Rzeczpospolitą” we wtorek. Tego samego dnia jego szefowa, minister Elżbieta Rafalska zadeklarowała, że to jego prywatna opinia. Mimo dystansowania się też Zielenieckiego wiadomo, że PiS je analizuje.
DGP
2
Jak wynika z naszych informacji, choć obecnie nie ma planów takich zmian, to gdy wiek emerytalny zostanie obniżony, resort przyjrzy się oskładkowaniu różnych grup ubezpieczonych. Ewentualne zmiany mogłyby dotyczyć umów o dzieło, umów-zleceń i oskładkowania przedsiębiorców prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą.
Zieleniecki, jeszcze jako ekspert Solidarności, mówił, że jest zwolennikiem, by ewentualna zmiana dla osób prowadzących działalność gospodarczą nie polegała na podwyżce obecnej ryczałtowej składki, ale na zastąpieniu jej liniową.
DGP
3
Komentarz
Dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, ekonomistka Konfederacji Lewiatan
Mam wrażenie, że chyba nie do końca wszyscy rozumieją różnicę między przychodem a dochodem. U przedsiębiorcy przychód to wpływy z działalności. Ale żeby uzyskać te wpływy, przedsiębiorca ponosi koszty. Przychód minus koszty to jego dochód. W drobnej przedsiębiorczości, w mikrofirmach trzeba się naprawdę solidnie napracować, żeby uzyskać przyzwoity dochód. Według danych GUS przeciętny dochód brutto w mikroprzedsiębiorstwach – przed opodatkowaniem – to około 5 tys. zł. Trzeba przy tym pamiętać, że taki przedsiębiorca nie pobiera wynagrodzenia, ten dochód to jego zarobki. Propozycja, by ozusować już jego przychód, z tego punktu widzenia jest nieporozumieniem.
DGP
4
Komentarz
Prof. Marek Góra, Szkoła Główna Handlowa
Zarówno kwestie dotyczące wieku emerytalnego, jak i sposobu uczestnictwa w powszechnym systemie emerytalnym różnych grup to są dwa poważne problemy. Każdy z nich wymaga zastanowienia się. Próba wiązania ich na skróty, traktowania ozusowania samozatrudnienia jako plastra na skutki obniżenia wieku emerytalnego to nie jest dobry pomysł – niezależnie od intencji pomysłodawców. Celem ozusowania różnego typu nieoskładkowanych dziś umów nie powinno być wyciągnięcie większej kwoty składek do FUS, co miałoby zrekompensować ubytek wynikający z obniżenia wieku emerytalnego, a zrównanie wszystkich form zatrudnienia. Dziś część pracujących funkcjonuje w niedookreślonej relacji z systemem ubezpieczeń społecznych. Próbując rozwią- zać ten problem przy okazji obniżenia wieku emerytalnego na szybko, można popełnić wiele poważnych błędów. Podkreślam, że chodzi o metodę, sposób działania, bo zajęcie się tymi sprawami jest potrzebne.
DGP
5
Komentarz
Marcin Hadaj, szef działu Ekonomia i społeczeństwo
Tak się zabija przedsiębiorców
Jeśli rząd PiS zrealizuje zapowiedzi objęcia pełną składką ZUS osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą, będzie to rzecz bez precedensu. Będzie to największy zamach na pieniądze polskich rodzin, jaki kiedykolwiek miał w naszym kraju miejsce. Nawet komuniści w latach 50. nie kradli tak, jak okraść zamierza Polaków ich własny rząd.
Konkrety: jednosobowa firma wystawia co miesiąc faktury na kwotę 15 tys. zł. Tyle otrzymuje przed opodatkowaniem. W wersji radykalnej od tej kwoty liczona byłaby wysokość składki ZUS. No to policzmy, używając specjalnego kalkulatora. Ubezpieczenie społeczne wyniesie 4,7 tys. zł, Fundusz Pracy niemal 400 zł, ubezpieczenie zdrowotne 1350 zł. Ogółem daje to miesięczne świadczenie na rzecz państwa na poziomie prawie 6,5 tys. zł. Dzisiaj nieznacznie przekracza tysiąc złotych – wzrośnie zatem sześć i pół raza. Ale to nie wszystko, bo za pozostałą kwotę 8,5 tys. zł trzeba będzie oczywiście zapłacić podatek dochodowy. Niech będzie 19 proc. Czyli ponad 1600 zł. Netto zatem zostanie jedno- osobowej firmie mniej niż 7 tys. zł. Oznacza to, że obciążenie na rzecz państwa przekroczyłoby 50 proc. dochodów firmy. To z kolei oznacza, że może jedna trzecia, a może trzy czwarte jednoosobowych firm zniknie w pierwszym roku obowiązywania nowych przepisów. Reszta pewnie zniknie w drugim roku. Czy osoby, które dzisiaj je tworzą, znajdą pracę na etatach? Jest to niemal tak prawdopodobne, jak to, że niski dorosły mężczyzna może urosnąć.
DGP
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję