Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w marcu 2023 r. wzrosły o 16,2 proc. w stosunku do marca 2022 r., a w porównaniu z poprzednim miesiącem ceny wzrosły o 1,1 proc. - podał w piątek Główny Urząd Statystyczny. W lutym inflacja wyniosła 18,4 proc.

"Wstępne dane pokazały spadek cen energii o 0,6 proc. m/m, paliw o 1,8 proc. m/m i wzrost cen żywności o 2,3 proc. m/m – z grubsza zgodnie z naszymi oczekiwaniami. Tak wysoki wzrost cen żywności w marcu zdarzył się od połowy lat 90. tylko raz, w 1996 r. Według naszych szacunków w marcu wzrosły ceny wszystkich głównych składników kategorii +żywność+" – stwierdzili ekonomiści Santander Bank Polska w komentarzu do danych GUS.

Analitycy banku wskazali, że w największym stopniu do osiągniętego wzrostu cen żywności przyczyniło się mięso, które mogło zdrożeć o ok. 6 proc. m/m. Istotny wkład dały też owoce, warzywa i pieczywo oraz prawdopodobnie podkategoria obejmująca słodkości (cukier i wyroby cukiernicze, dżem, miód, czekolada). Jednak w ocenie ekonomistów Santandera to nie ceny żywności niepokoją w tych danych najbardziej.

"Nasze obliczenia wskazują, że inflacja bazowa (po wyłączeniu cen żywności i energii) mogła wzrosnąć w marcu do 12,2 proc. r/r z 12 proc. r/r w lutym, a zatem pobiła kolejny rekord. W ujęciu miesięcznym wzrost wyniósł 1,2 proc. m/m, podobnie jak w lutym. Był to najwyższy marzec, od kiedy mamy porównywalne dane (2001 r.). Na szczegółowe dane o strukturze inflacji musimy poczekać do 14 kwietnia, ale naszym zdaniem winne były przede wszystkim usługi" – ocenili eksperci.

Reklama

Ich zdaniem dane z marca potwierdziły, że luty wyznaczył szczyt inflacji, jednak wynika to wyłącznie z czynników statystycznych, technicznych oraz ze zmian podatkowych. Gdyby dane o zmianach cen zostały oczyszczone ze zmian podatkowych, to szczyt inflacji przypadłby w październiku. Zarazem inflacja bazowa nadal przyśpiesza - przypomnieli.

"Luty nie był (...) żadnym przełomem z punktu widzenia zjawisk inflacyjnych. Spodziewamy się, że w kolejnych miesiącach dynamika CPI dalej będzie opadać. Jednakże rozpęd cen nadal jest duży i większy niż można było się spodziewać – w ujęciu miesięcznym CPI wzrósł o 1,1 proc. m/m, a od grudnia już o prawie 5 proc. Wspiera to naszą tezę, że inflacja w tym roku będzie spadała wolniej, niż spodziewa się rynek, eksperci Narodowego Banku Polskiego i sam prezes NBP. W czerwcu ceny będą prawdopodobnie już o 7 proc. wyższe niż w grudniu, co oznacza, że scenariusz prezesa Glapińskiego, zakładający spadek inflacji do 6-7 proc. na koniec roku, stanie się bardzo mało realistyczny" – prognozują ekonomiści.

Zdaniem analityków Santandera inflacja na koniec roku wyniesie 10 proc., a to sprawia, że jest mało prawdopodobne, aby RPP zdecydowała się na obniżki stóp procentowych w tym roku.