Na początku lutego do wykazu prac legislacyjnych rządu wpisano projekt ustawy, której konsekwencją będzie wprowadzenie składki z tytułu reklamy internetowej i reklamy konwencjonalnej. Zgodnie z założeniami połowa wpływów ze składek od reklam ma trafić m.in. do NFZ. Zapowiedź zmian wywołała ostry sprzeciw dużej części mediów prywatnych. W ramach wspólnej akcji "Media bez wyboru" telewizje TVN24 i Polsat News zamiast programu nadają w środę specjalny komunikat. Na portalach, m.in. TVN24, Onet i Interia czytelnicy nie przeczytają żadnego artykułu. Do akcji przyłączyły się również niektóre dzienniki i stacje radiowe.

Prezydent powiedział w środę w rozmowie z TVP, że nie zna szczegółów projektu, ponieważ nie był on z nim konsultowany. "Jeżeli mówimy w ogóle o podatkach, to wielkie kompanie medialne, wydaje mi się, że mogą płacić podatki, zwłaszcza jeżeli ten podatek ma być przeznaczony dla ludzi i jest to podatek od dochodów z reklam. Przecież nie kto inny, tylko ludzie właśnie kupują te produkty, które są reklamowane, więc jeżeli te pieniądze (...) miałyby być skierowane do Narodowego Funduszu Zdrowia, to wydaje mi się, że jakiś rozsądek w tym jest" - ocenił prezydent.

Odniósł się do zarzutów formułowanych przez przeciwników projektowanych zmian. "Słyszę dużo głosów na ten temat jak to w straszliwy sposób narusza wolność słowa. Ja bym powiedział: no chwileczkę, chwileczkę, nie o wolność słowa tutaj chodzi, tylko o pieniądze" - stwierdził Duda.

Według niego w Polsce jest wolność słowa. "Naprawdę jej nie brakuje i można krytykować wszystkich: prezydenta, rządzących, wszyscy są krytykowani, w związku z powyższym akurat jeżeli chodzi o wolność słowa, to wydaje mi się, że problemów z tym nie ma. Jest na pewno większa, niż przed 2015 rokiem, kiedy ABW wchodziło do redakcji tygodnika +Wprost+, żeby zabrać taśmy, na których nagrano polityków Platformy Obywatelskiej, więc wydaje mi się, że tutaj niektóre media naprawdę przesadzają z tym, że sugerują, że to jest jakieś naruszenie wolności słowa. Chodzi o pieniądze po prostu" - uważa prezydent.

Reklama

Według biorących udział w proteście mediów wprowadzenie składki będzie oznaczać m.in. osłabienie, a nawet likwidację części mediów działających w Polsce, a także ograniczenie możliwości finansowania jakościowych i lokalnych treści. Projektowane zmiany krytykuje opozycja, m.in. Koalicja Obywatelska, Lewica i PSL. Zarząd Krajowy PO wezwał w środę rządzących, by "zaprzestali ataku na niezależne media w Polsce".

Rzecznik rządu Piotr Müller podkreślał w środę w TVP Info, że obecnie trwa etap prekonsultacji dotyczących projektu wprowadzenia składki z reklam, który potrwa do 16 lutego. Zaznaczył przy tym, że "to jest podatek, opłata, która została wprowadzona w wielu innych krajach Unii Europejskiej". Podał w tym kontekście przykład m.in. Francji i Belgii.

"Inne kraje Unii Europejskiej wprowadziły tę daninę, ponieważ mamy taką sytuację, że bardzo często cyfrowi giganci, duże firmy unikają opodatkowania i ten podatek, który teraz jest w fazie konsultacji, w fazie projektowej, zakłada, że będzie od 2 do 15 proc. - zależnie od tego, jakie będą przychody danej firmy, jaki to będzie towar reklamowany i wszystkie te środki finansowe mają pomóc m.in. działaniu Narodowemu Funduszu Zdrowia, czyli mają być przeznaczone na zdrowie oraz na Fundusz Zabytków, w związku z tym to jest taka opłata solidarnościowa, która obowiązuje w wielu krajach Unii Europejskiej" - przekonywał Müller.

Również Ministerstwo Finansów zapewniło w środę o otwartości "na dialog z przedstawicielami mediów". Resort liczy, że w sprawie projektu dotyczącego składki od reklam, wspólnie z rynkiem zostaną wypracowane rozwiązania akceptowalne dla wszystkich.

Prezydent został zapytany również o pomysł likwidacji TVP Info, o czym mówi m.in. prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Ocenił, że jest to "swoista polityczna hipokryzja". "Jakoś politykom dzisiejszej opozycji nie przeszkadzało, kiedy przed 2015 r. i w 2015 r. do jesieni oni rządzili i mieli w ręku wszystkie media publiczne, co było bardzo odczuwalne - mówię to jako ten, który wtedy kandydował na prezydenta i miałem też swoje przejścia z dziennikarzami z mediów publicznych" - powiedział Duda.