“La Repubblica” stwierdza, że choć wtorkowy szczyt G7 na temat sytuacji w Afganistanie po przejęciu władzy przez talibów był “mniej ambitny od oczekiwań”, to premier Włoch Mario Draghi osiągnął na nim najważniejszy cel, jakim było uzyskanie zgody na nadzwyczajne obrady G20 pod przewodnictwem Rzymu poświęcone Afganistanu. Liderzy sześciu państw, w tym prezydent USA dali zielone światło, a obecnie trwają rozmowy z Rosją i Chinami- relacjonuje dziennik.

“Teraz głos należy do Moskwy i Pekinu”- dodaje rzymska gazeta. Jej publicysta przypomina, że już w 1996 roku ówczesny prezydent Francji Jacques Chirac stwierdził publicznie, że formuła G7, powiększona potem o Rosję do G8, nie jest już dostosowana do wyzwań czasów.

Także “Corriere della Sera” ocenia, że G20 , obejmujące też Chiny, Rosję i Turcję, jest skuteczniejszym "narzędziem" niż grupa siedmiu państw, by móc “stawić czoła afgańskiemu chaosowi”.

Reklama

“Bo oprócz dziesiątek tysięcy uciekających osób, spoczywa na nas także odpowiedzialność za prawie 40 mln Afgańczyków, którzy pozostaną, winni jesteśmy im to, by jak najszybciej uniknąć powtórki barbarzyństw talibów, którzy wcale nie są lepsi niż 20 lat temu”- dodaje największy włoski dziennik.

“La Stampa” kładzie nacisk na słowa premiera Draghiego, który partnerom z G7 powiedział: “Musimy zapewnić to, by organizacje miały dostęp do Afganistanu po 31 sierpnia”. Apelował o zachowanie kanału kontaktów także po wycofaniu sił USA. Jak zaznacza, szef rządu zapytał: “czy w sprawie imigracji będzie można prezentować skoordynowane i wspólne stanowisko?”.

“Do tej pory, zarówno na poziomie europejskim, jak i międzynarodowym, nie potrafiliśmy tego zrobić. Musimy dokonać nadzwyczajnego wysiłku w tej kwestii”- oświadczył włoski premier.

“Il Giornale” surowo ocenia politykę Waszyngtonu pisząc: “Europejscy przywódcy proszą o opóźnienie wycofania sił, ale Biden się boi; wyjście nastąpi 31 sierpnia”.

Jak stwierdza “Il Mattino”, pozostałe kraje z G7 “dostosowują się do USA” .