W ocenie NIK rząd nie opracował systemowych rozwiązań, a polityka rolna, mająca chronić rodzimych producentów, oparta była na działaniach doraźnych, np. przyznaniu dopłat poszkodowanym rolnikom czy wprowadzeniu we wrześniu 2023 r. krajowego embargo na import produktów rolnych z Ukrainy.

Zdaniem kontrolerów powyższe działania były spóźnione, a także nie rozwiązywały w sposób kompleksowy problemu zwiększonego importu ukraińskiego ziarna z Ukrainy.

„Ogólnie zgadzamy się z wnioskami z tego raportu, one są celne i słuszne. Niestety o co najmniej rok spóźnione. Wszystkie tezy zawarte w raporcie podnosiliśmy już rok temu w rozmowach z resortem rolnictwa czy z KOWR” – ocenia dla Forsal.pl Marcin Gryn, wiceprezes Polskiego Związek Producentów Roślin Zbożowych (PZPRZ).

Reklama

Wskazówki do dalszych działań dla MRiRW oraz MinFin

W opracowaniu NIK znalazły się też rekomendacje dla dwóch resortów, których działania mogłyby przysłużyć się poprawie sytuacji.

Do ministerstwa rolnictwa Izba kieruje apel o „opracowanie systemowych rozwiązań eliminujących zagrożenia dla rynku produktów rolnych w dłuższej perspektywie, w celu zapewnienia stabilności jego funkcjonowania i zagwarantowania bezpieczeństwa żywnościowego kraju”.

Wspólnie, do ministra rolnictwa oraz ministra finansów, NIK apeluje zaś o efektywniejszą współpracę w zakresie importu i obrotu zboża oraz rzepaku z Ukrainy.

Zdaniem Gryna, w tych rekomendacjach brakuje konkretów.

„Wniosek o opracowanie systemowych rozwiązań jest dość zdawkowym stwierdzeniem. Brakuje mi co najmniej dwóch jasno zapisanych działań. Po pierwsze, wypracowania konkretnych warunków prowadzenia handlu z Ukrainą, czyli ustalenia ilości ziarna, jakie może wjeżdżać do Polski w podziale na tranzyt i z przeznaczeniem na rynek oraz wysokości cła. Po drugie, brakuje apelu do rządu o rozbudowę kanałów eksportowych z Polski, w tym szczególnie portów morskich” – wskazuje wiceprezes PZPRZ.

Ponadto resortowi rolnictwa NIK rekomenduje zmianę ustawy o Krajowej Administracji Skarbowej, by „wprowadzić przepis upoważniający właściwego ministra do określenia w drodze rozporządzenia wysokości i sposobu obliczenia wydatków Skarbu Państwa w zakresie zarządzenia konwoju towarów w ramach kontroli celno-skarbowej”.

Wojna zaburzyła kanały eksportu z Ukrainy

Przypomnijmy – ze względu na wybuch wojny z Rosją i zablokowanie dotychczasowych kanałów eksportu ukraińskiego ziarna, UE w maju 2022 r. zniosła kontyngenty ilościowe i VAT na wwóz produktów rolnych z Ukrainy. To spowodowało zalew taniego zboża na polski rynek.

Audyt NIK zauważa, że odnotowano „gigantyczny wzrost” importu ziarna z Ukrainy w 2022 r. wobec 2021 r. Podaje, że import samej pszenicy z Ukrainy do Polski wzrósł w ujęciu rocznym o prawie 17 tys. proc. (z 3,1 tys. ton do 523 tys. ton), a kukurydzy o prawie 30 tys. proc. (z 6,2 tys. ton do 1.854 tys. ton). Napływ tak znaczącej ilości ziarna doprowadził do rozchwiania polskiego rynku, co przełożyło się na niższe ceny skupu i protesty rolników.

Częściowym ratunkiem dla krajowego rynku było nałożone przez Komisję Europejską embargo na ukraińskie zboże, które zabraniało jego wwozu do pięciu krajów UE (Polski, Słowacji, Węgier, Rumunii i Bułgarii). W połowie września 2023 r. KE zdecydowała o nieprzedłużaniu blokady, na co Warszawa odpowiedziała nałożeniem własnego, krajowego zakazu.

Jak podaje w raporcie NIK, eksport ukraińskiego zboża w sezonie 2022/2023 wyniósł blisko 49 mln ton i był na podobnym poziomie co w poprzednim sezonie (48,4 mln ton). W okresie od marca 2022 r. do marca 2023 r. Ukraina wyeksportowała 10 mln ton do pięciu krajów wschodniej flanki UE.

W tym czasie, do Polski wjechało ponad 4 mln ton zboża, z czego aż 3,4 mln pozostało na naszym rynku, a 0,7 mln ton zostało przetransportowane do innych krajów.

Niefortunna wypowiedź ministra Kowalczyka

W swoim raporcie NIK punktuje również wypowiedź do mediów ówczesnego ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka z czerwca 2022 r., gdy ocenił, że ceny zbóż będą utrzymywały się na wysokim poziomie, aw II połowie 2022 r. będą jeszcze wyższe.W konsekwencji wzrost zapasów zboża spowodował problemy ze sprzedażą ziarna przez polskich producentów rolnych.

NIK wskazuje, że ta ocena sytuacji na krajowym rynku zbóż była błędna i nieoparta na żadnych analizach.

„W żadnym z dokumentów i analiz przedstawionych w trakcie kontroli, sporządzonych dla ministra przez ministerstwo lub podmioty zewnętrzne (np. Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa, instytuty naukowe), nie zawarto oceny ryzyk związanych z liberalizacją handlu z Ukrainą” – napisano w raporcie.

Zdaniem NIK fakt, że Kowalczyk nie przeprowadził w odpowiednim czasie analizy sytuacji na rynku rolnym po wybuchu wojny miał wpływ na jego dalsze działania, które w kontrolowanym obszarze okazały się spóźnione i nieefektywne.

Działania były doraźne i spóźnione

Autorzy raportu oceniają również, że wypłacane poszkodowanym rolnikom rekompensaty nie rozwiązały w sposób kompleksowy problemu zwiększonego importu zbóż i rzepaku z Ukrainy. Za zgodą KE do ponad 50 tys. polskich rolników trafiło – wg stanu na lipiec 2023 r. – 516 mln zł.

Zdaniem przedstawicieli przemysłu zbożowego, efektywność pomocy doraźnej zaproponowanej przez rząd była niska.

„Te pół miliarda złotych poszło do najmniejszych gospodarstw, które nie wytwarzają zboża na rynek. W ten sposób PiS chciał kupić wyborców przed wyborami, więc poszedł na ilość. Gospodarstwa towarowe, które zajmują się produkcją zboża w dużych wolumenach, i które poniosły największe straty, zostały z niczym, bo dla nas pieniędzy już nie starczyło” – mówi Gryn z Polskiego Związek Producentów Roślin Zbożowych.

NIK wskazuje, że działania ministerstwa rolnictwa oraz ministerstwa rozwoju i technologii w zakresie ochrony polskiego rynku rolnego powinny zostać podjęte „znacznie wcześniej”.

W tym wątku Izba przytacza chronologię zdarzeń: minister rolnictwa dopiero w grudniu zwrócił się z wnioskiem do Komisji Europejskiej o podjęcie działań na rzecz ochrony polskiego rynku. Następnie w styczniu 2023 r. minister Kowalczyk zwrócił się do ministra rozwoju i technologii o wystąpienie do KE o przywrócenie unijnego cła na import kukurydzy, a w kwietniu 2023 r. o przywrócenie unijnego cła na import m.in. pszenicy.

Minister Rozwoju i Technologii dopiero w kwietniu 2023 r. wystąpił z wnioskiem do Komisji Europejskiej o przywrócenie ceł na kukurydzę importowaną do UE oraz z wnioskiem o przywrócenie ceł m.in. na pszenicę.

„Działania te jednak były spóźnione i nie spowodowały przywrócenia cła na import tych towarów” – napisano w raporcie.

Dodatkowo powołane ciała nie spełniły celów

NIK negatywnie ocenia też efekty działań pełnomocnika do spraw rozwoju współpracy z Ukrainą (powołanego w czerwcu 2022 r.) oraz Zespołu do spraw Transportu Produktów Rolnych i Spożywczych z Ukrainy.

„Ocena działań pełnomocnika była (…) niemożliwa wobec braku dokumentacji świadczącej o realizacji powierzonych zadań” - napisano.

Kontrolerzy wskazują, że pełnomocnik nie przygotowywał żadnych pisemnych opinii i sprawozdań z realizacji zadań i efektów podjętych działań, a resort rolnictwa nie przekazał kontrolerom innej dokumentacji potwierdzającej realizację działań pełnomocnika.

Również powołany przez premiera Zespół do spraw Transportu Produktów Rolnych i Spożywczych z Ukrainy nie zrealizował – w ocenie Izby - powierzonych zadań.

„Działania zespołu polegały głównie na wymianie informacji i wskazaniu kierunków możliwych rozwiązań, które należy podjąć w celu usprawnienia transportu towarów importowanych z Ukrainy. Brakowało jednak efektów tych działań w zakresie przeciwdziałania zakłóceniom na krajowym rynku rolnym” – wskazano w raporcie NIK.