"Uważam, że początkowa, bardzo nerwowa reakcja rynku walutowego po inwazji Rosji na Ukrainę, przy bardzo dużej niepewności co do dalszego biegu wydarzeń, będzie się częściowo odwracać i złoty, przy bardzo mocnych fundamentach polskiej gospodarki, będzie odzyskiwać siły" - powiedział Bujak.

Dodał, że jednocześnie powinna się zmniejszać zmienność notowań polskiej waluty.

Główny ekonomista PKO BP zaznaczył jednocześnie, że gdyby napływające z Ukrainy informacje były coraz gorsze pod względem militarnym, geopolitycznym, gospodarczym, to trzeba się liczyć z utrzymaniem się presji na złotego, mimo że nie jest to uzasadnione fundamentami polskiej gospodarki.

"Należałoby się spodziewać, że w takiej sytuacji polskie władze monetarne, czyli Narodowy Bank Polski, a także rząd, będą reagować i kontynuować dotychczasowe działania, czyli m.in. interwencje walutowe" - dodał.

Reklama

Według Bujaka, gdyby okazało się, że presja na osłabienie polskiej waluty jest dalej bardzo silna, to niewykluczone, że mogłoby dojść do podniesienia stóp procentowych przez NBP ponad poziomy, których spodziewał się rynek jeszcze przed wybuchem wojny na Ukrainie.

"Podwyżki stóp procentowych i tak były oczekiwane w związku z presją inflacyjną" - wyjaśnił.

Jego zdaniem sytuacja na rynku walutowym uzależniona jest obecnie w główniej mierze od uwarunkowań geopolitycznych.

"Nie chodzi tu tylko o samą wojnę, ale i to czy będą nakładane kolejne sankcje, lub czy przykładowo Rosja nie ograniczy jednostronnie eksportu surowców energetycznych na zachód" - zaznaczył ekonomista.

Według Bujaka, obecnie najbardziej prawdopodobne jest stabilizowanie się kursu złotego wobec euro w okolicy 4,80 zł. Z kolei kurs dolara może osiągnąć nowe szczyty.