Jak sama nazwa wskazuje, fundusze tematyczne inwestują w aktywa powiązane z określonym tematem. Tak jak mamy fundusze konstruowane według kapitalizacji rynkowej (large-cap, mid-cap, small-cap), stylu inwestowania (wartość versus wzrost) czy kryterium sektorowego, tak tu wyróżnikiem jest motyw tematyczny, który może przewijać się przez różne sektory i kategorie kapitalizacji. Na przykład fundusz tematyczny infrastruktury inwestuje w całą gamę aktywów: od materiałów budowlanych przez metale po surowce energetyczne. Podobnie fundusz tematyczny sztucznej inteligencji wyłuskuje z wielu branż aktywa, dla których wspólnym mianownikiem jest zastosowanie algorytmów sztucznej inteligencji. Z kolei fundusz tematyczny ESG inwestuje w spółki, które niezależnie od sektora przywiązują wielką wagę do czynników środowiskowych, społecznych i korporacyjnych. Węższą postacią funduszu ESG, rozwinięciem komponentu S, będzie z kolei fundusz gender. I tak dalej.

Megatrendy sprzyjają inwestowaniu

Aktywa funduszy tematycznych stanowią niewiele, bo zaledwie nieco ponad 2 proc. wartości funduszy akcyjnych w skali świata. Zainteresowanie nimi wyraźnie jednak wzrosło ostatnimi czasy. W ciągu trzech lat do marca 2021 r. światowy wolumen aktywów zarządzanych przez fundusze tematyczne wzrósł ponad trzykrotnie: z 174 mld dolarów do 595 mld dolarów – wynika z raportu Morningstar. W pandemicznym 2020 r. zadebiutowała rekordowa liczba 237 funduszy tematycznych – o blisko 90 proc. więcej niż w 2019 r. Ten skok wynika z faktu, że pojawiła się cała gama nowych długofalowych trendów/tematów.

W pandemicznym 2020 r. zadebiutowała rekordowa liczba 237 funduszy tematycznych – o blisko 90 proc. więcej niż w 2019 r.
Reklama

Największą grupę tematyczną stanowią fundusze transformacji energetycznej, wykorzystujące ogólnoświatowy kurs na gospodarkę niskoemisyjną. Eksploatują one takie tematy jak: elektromobilność, paliwa alternatywne, magazynowanie energii, gospodarka o obiegu zamkniętym. Morningstar, amerykański gigant w dziedzinie doradztwa finansowego, szacuje, że w skali świata ich aktywa są warte 74 mld dolarów.

Jednak ogólnie rzecz biorąc, tematy związane z inwestowaniem w namacalną wartość stanowią tylko około 15 proc. rynku funduszy tematycznych. Znakomita większość reprezentuje tematy cyfrowe, czyli inwestowanie we wzrost. Nic w tym dziwnego, bowiem megatrendy technologiczne składające się na czwartą rewolucję przemysłową działają na wyobraźnię inwestorów.

Należą do nich: platformy fintechowe, blockchain (zdecentralizowany elektroniczny rejestr transakcji), robotyzacja, sztuczna inteligencja w produkcji i usługach, wykorzystanie ekonomicznego potencjału Big Data, przetwarzanie danych w chmurze obliczeniowej, obliczenia kwantowe, bezopóźnieniowa łączność mobilna (5G i 6G) i związany z nią Internet Rzeczy (ekosystem urządzeń komunikujących się między sobą), smart cities, ekonomia współdzielenia, platformy e-commerce – by wymienić tylko najważniejsze. Powszechnie myślimy o nich: motory wzrostu; technologie przyszłości; nośniki postępu, którego nie sposób zatrzymać.

Nie wystarczy właściwy temat

Fundusze tematyczne są bardziej zdywersyfikowane niż sektorowe, ale nadal niosą wysokie ryzyko. Mimo pozorów łatwego zysku, inwestowanie w trendy jest najeżone pułapkami.

Po pierwsze, jest kwestia cyklu: nie ma walorów, o których można powiedzieć, że wymykają się wahaniom koniunkturalnym. Dotyczy to także spółek, które wpisują się w trendy o niepodważalnym potencjale.

Po drugie, uproszczeniem jest zakładać, że sukces zależy od tego, czy dany temat rozwinie się zgodnie z oczekiwaniami. Sama aktualność i perspektywiczność tematu nie wystarczy. Nawet jeśli sam trend jest na fali, nie musi się to automatycznie przekładać ani na wyniki finansowe, ani na notowania giełdowe spółek budujących na nim swoją wartość. Fundusze tematycznie powiązane z popularnym trendem mogą osiągać rozczarowujące wyniki. Zasadnicze pytanie brzmi, czy spółki wcielające określone megatrendy posiadają stabilne fundamenty, czy tylko atrakcyjne equity story.

Zasadnicze pytanie brzmi, czy spółki wcielające określone megatrendy posiadają stabilne fundamenty, czy tylko atrakcyjne equity story.

Po trzecie, choćby narracja znajdowała potwierdzenie w faktach, nie daje to gwarancji zysku. Trzeba trafić w moment, gdy rynek nie wycenił jeszcze potencjału tematu/trendu. A i tu jest „ale”.

Otóż – to po czwarte – niektóre trendy dają o sobie znać gwałtownie, co może prowadzić do gorączki spekulacyjnej, zwłaszcza gdy ich rozpoznanie przestaje być przywilejem wizjonerów rynku kapitałowego. Zwykle trzeba czasu, aby dany trend okrzepł i w pełni się ujawnił. Najlepszym przykładem, a jednocześnie przestrogą, jest słynna bańka dot-comów, która pękła w 2001 r. Od wczesnych lat 90. wiadomo było, że internet i aplikacje software’owe mają ogromną przyszłość. Trend został poprawnie zidentyfikowany, ale był jeszcze niedojrzały. Dopiero kilkanaście lat później jego potencjał się zmaterializował, tzn. rozwiązania cyfrowe zaczęły się na tyle upowszechniać, by generować stabilne zyski.

Na tym potencjalnych zagrożeń nie koniec. Wzrost rynku funduszy tematycznych idzie bowiem w parze z koncentracją aktywów (w przypadku aktywnego stylu zarządzania): zdarza się, że jeden fundusz posiada ponad 25 proc. akcji w wolnym obrocie. Grozi to tąpnięciem, gdyby inwestorzy nagle wzięli nogi za pas. Problemem jest też niska płynność, szczególnie w przypadku funduszy eksploatujących wąsko zdefiniowane tematy.

Im krótsza inwestycja, tym lepsze wyniki

W ciągu 12 miesięcy od marca 2020 r. do marca 2021 r. ponad dwie trzecie funduszy tematycznych na całym świecie osiągnęło lepsze wyniki niż szeroki indeks akcji Morningstar Global Markets Index. I na tym entuzjazm się kończy. Im bowiem dłuższy horyzont inwestycyjny, tym mniejszy odsetek tych, którym udaje się pobić wyniki rynku, a większy tych, które osiągają słabsze niż on wyniki oraz tych, które w ogóle wypadają z rynku. I tak w 5-letnim horyzoncie inwestycyjnym wskaźnik sukcesu spadł do 43 proc., natomiast w 15-letnim okresie tylko nieco ponad jedna piąta (22 proc.) funduszy tematycznych wyprzedziła indeks MGMI, za to aż 57 proc. przestało istnieć.

Niektórzy analitycy próbują usprawiedliwiać słabe wyniki długoterminowe tym, że opłaty za zarządzanie funduszami tematycznymi są znacznie wyższe niż w przypadku innych funduszy. Nie jest to jednak argument wyjaśniający zjawisko w pełni. Tak czy inaczej, odwrotna zależność między wskaźnikiem sukcesu a horyzontem inwestycyjnym zadaje kłam przekonaniu, że fundusze tematyczne są odpowiednie dla inwestorów długoterminowych (ponad 5-letni horyzont inwestycyjny). Nie budzi natomiast kontrowersji twierdzenie, że jest to propozycja dla inwestorów o wysokiej tolerancji na ryzyko, choć i w ich portfelach ekspozycja na fundusze tematyczne nie powinna przekraczać 20 proc.

Na zakończenie ciekawostka. Otóż, o dziwo, to Europa, a nie Ameryka, jest największym rynkiem funduszy tematycznych. Jej udział w strukturze aktywów funduszy tematycznych przekracza 50 proc., podczas gdy udział USA jest o połowę mniejszy. W Europie blisko 90 proc. funduszy tematycznych jest zarządzanych aktywnie, natomiast w USA większość, choć nie tak przytłaczająca, pasywnie naśladuje rynkowe benchmarki, co odzwierciedla sukces ETF-ów (fundusze naśladujące ruchy indeksów giełdowych) za oceanem.

Grażyna Śleszyńska