"Pierwszy raz od rewolucji bolszewickiej w 1917 r. pojawiło się +widmo poważnego braku spłaty zagranicznych obligacji+" - stwierdził w swojej analizie Reuters.

Autorzy depeszy powołali się na ocenę agencji ratingowej Moody's, która stwierdziła, że: "ryzyko niewypłacalności wzrosło i że zagraniczni posiadacze obligacji prawdopodobnie odzyskają tylko część swoich inwestycji".

"W niedzielę agencja Moody's obniżyła rating kredytowy Rosji do poziomu Ca, drugiego najniższego szczebla w swojej drabinie ratingowej, powołując się na kontrolę kapitału przez bank centralny, która może ograniczyć płatności z tytułu zagranicznego zadłużenia kraju i doprowadzić do niewypłacalności" - przypomniał Reuters. Moody's tłumaczył swoją decyzję "poważnymi obawami, co do gotowości i zdolności Rosji do spłaty swoich zobowiązań".

Rosyjskie Ministerstwo Finansów w oficjalnym komunikacie utrzymuje, że "będzie obsługiwać i spłacać długi państwowe w całości i na czas, ale płatności mogą być utrudnione przez międzynarodowe sankcje". Innego zdania jest Reuters, według którego "istnieje możliwość technicznej niewypłacalności spłaty długu". Wynika to z tego, że większość rosyjskich rezerw finansowych w wysokości 640 mld dolarów została zamrożona przez Zachód w odpowiedzi na agresję wobec Ukrainy.

Reklama

Ponadto rosyjski resort finansów oświadczył, że "Rosja będzie używać rubli w płatnościach na rzecz rezydentów z tytułu obligacji denominowanych w obcej walucie".

Nie tylko sankcje utrudniają spłatę obligacji. "Ministerstwo Finansów w Moskwie wyraźnie stwierdziło, że Rosja może nie być w stanie na czas spłacić zobowiązań również z powodu ograniczeń nałożonych przez własny rząd" - przekazał Reuters.

Jak przypomniał Reuters, jest to pierwsza taka sytuacja w Rosji od ponad wieku. "W 1918 roku bolszewicy zrzekli się carskiego długu, co wstrząsnęło światowymi rynkami długu. Rosja miała wówczas jeden z największych na świecie pakietów długów zagranicznych. Wstrząsnęło to światowymi rynkami obligacji" - poinformowała agencja.

Inna sytuacja miała miejsce w 1998 r. kiedy Rosja nie spłaciła 40 mld dol. długu krajowego i zdewaluowała rubla pod rządami Borysa Jelcyna. Reuters wskazał, że sytuacja ta miała odmienne podłoże: "Rosja ogłosiła wówczas bankructwo, co miało związek z azjatyckim kryzysem finansowym oraz spadkiem zaufania do krótkoterminowych zadłużeń w rublach z powodu spadających cen ropy".

"Nawet gdy rozpadł się Związek Radziecki, Rosja przejęła swoje zadłużenie zagraniczne" - podkreślił Reuters. "Tym razem Rosja ma pieniądze, ale nie może ich zapłacić, ponieważ rezerwy - czwarte co do wielkości na świecie - które Putin kazał zgromadzić właśnie na wypadek takiego kryzysu, są zamrożone przez Stany Zjednoczone, Unię Europejską, Wielką Brytanię i Kanadę" - podsumowała agencja.

Zadłużenie rosyjskie nie zostało wygenerowane wyłącznie przez rząd, ale też przez prywatne spółki, które zgromadziły znacznie większe zadłużenie zagraniczne - zaznaczył Reuters. "Wśród nich jest między innymi Gazprom, który ma obligacje o wartości 1,3 mld dolarów - termin ich spłaty mija w poniedziałek 7 marca" - poinformował Reuters.