Obawa przed zaprzestaniem wymiany handlowej z Rosją wywołała wstrząs na rynku metali. Kraj ten odpowiada m.in. za ponad 30 proc. światowej produkcji palladu czy ok. 17 proc. niklu. Pierwszy z metali jest o połowę droższy niż na początku roku, cena drugiego wzrosła już aż trzykrotnie. Napięcia spowodowane wizją braku dostaw widoczne są też w notowaniach miedzi czy aluminium. A galopujące ceny metali spędzają sen z powiek polskim producentom.
- Ceny metali to dla nas kluczowa kwestia. Około 50 proc. masy sprzętu AGD to właśnie metale. Są wykorzystywane też do komponentów elektronicznych, bez których trudno wyobrazić dziś sobie nowoczesne artykuły gospodarstwa domowego. To, że ceny będą musiały rosnąć, wydaje się dziś nieuniknione. Liczymy się także z tym, że niektórych elementów może zabraknąć, a to jeszcze większe zagrożenie - mówi Wojciech Konecki, prezes związku pracodawców AGD APPLiA oraz wiceprezes Krajowej Izby Gospodarczej.
- Na dziś za wcześnie, by mówić o ewentualnych konsekwencjach finansowych dla branży. Nie przewidujemy jednak, byśmy na skutek problemów utracili pozycję europejskiego lidera AGD, bo podwyżki dotyczą wszystkich, a sprzedaż nadal rośnie. Około 40 proc. produkcji AGD w Europie pochodzi z Polski - dodaje.