Netflix opublikował w czwartek wyniki za czwarty kwartał 2022 r., które można opisać jako bardziej zaskakujące niż taniec Wednesday. O ile przychody wyniosły niemal dokładnie tyle, ile szacował rynek, czyli 7,85 mld USD, o tyle zysk netto na akcję (EPS) wyniósł zaledwie 12 centów przy oczekiwaniach na poziomie 45 centów. I o ile inwestorzy już zaczęli zacierać ręce w nadziei na dokupienie akcji streamingowego giganta po promocyjnej cenie w wyniku niechybnej wyprzedaży w reakcji na fatalny wynik, w sukurs Netflixowi przyszła liczba nowych subskrybentów, która “wysadziła dach oczekiwań”. Okazało się, że liczba nowych użytkowników serwisu wzrosła w czwartym kwartale o 7,66 mln wobec oczekiwanych 4,5 mln. I jakoś każdy zapomniał, że zysk netto wyniósł jedynie 55 mln USD wobec 607 mln USD w analogicznym okresie 2021 r. Ale spokojnie, wszystko da się wyjaśnić.

Ważne, żeby zasięgi się zgadzały.

Spokojnie, to tylko strata nadzwyczajna

Tak mocne rozminięcie się spółki z oczekiwaniami wobec zysku netto wynika z długu denominowanego w euro. Spadek wartości dolara amerykańskiego w stosunku do euro w czwartym kwartale nie jest stratą operacyjną. To wynik ryzyka walutowego. Mimo tego marże uzyskiwane przez spółkę na poziomie 7% przewyższyły oczekiwania Wall Street. I wszyscy są zadowoleni, a zwłaszcza inwestorzy, gdyż akcje w handlu przedsesyjnym rosły niemal 7%.

Reklama

Ważne, żeby zasięgi się zgadzały. A skoro już o zasięgach mowa…

“Moda na Sukces” 2.0

Do sukcesu Netfixa w zakresie pozyskania nowych użytkowników przyczynił się (na drugim miejscu) pewien serial. Serial o słynnej (niesłynnej?) parze Royalsów, opowiadający klasyczną historię w social mediowej odsłonie. Historię o tym, jak zwykła dziewczyna staje się księżniczką, by potem znowu stać się zwykłą dziewczyną, by potem stać się królową może nie tyle ludzkich serc (jak jej słynna teściowa), ile przynajmniej followersowych kont na Instagramie. A to wszystko osadzone w amerykańskiej konwencji od American Dream do British Nightmare. Chodzi o serial “Harry & Meghan”, który również zagościł na listach przebojów Netflixa, odpowiadając za 1,69 miliarda minut oglądania w USA od 12 do 18 grudnia.

Jednak to inny serial był najgłośniejszym Netflixowym wydarzeniem czwartego kwartału 2022 r.

Taniec warty 3 miliony

Netflix zakończył 2022 rok z serią przełomowych hitów, w tym z reżyserowanym przez Tima Burtona serialem "Wednesday" z Jenną Ortegą w roli głównej oraz kolejną odsłoną franczyzy "Knives Out" Riana Johnsona - "Glass Onion". Od czasu debiutu 23 listopada Wednesday stał się trzecim najpopularniejszym serialem na Netflixie, za Stranger Things i Squid Game, i pobił dwukrotnie rekord liczby godzin oglądanych w jednym tygodniu przez anglojęzyczny serial.

Hitem internetu okazał się słynny taniec tytułowej bohaterki serialu Wednesday. Taniec, który z bardzo dużym przymrużeniem oka można porównać do połączenia opętańczych spazmów rodem z egzorcyzmów Emily Rose i choreografii uczestnika imprezy będącego pod wpływem nie tylko muzycznych bitów. Taniec ten błyskawicznie doczekał się licznych interpretacji gwiazd i gwiazdeczek z pierwszych i n-tych stron gazet, a w oryginalnej formie osiągnął wyświetlenia na Youtube w liczbie sięgającej 40 milionów odsłon. To z kolei wpłynęło na rosnącą popularność serialu Wednesday i w dużej mierze przyczyniło się do przebicia oczekiwań rynku w zakresie nowych abonentów Netlifxa o 3 mln użytkowników.

Papierek lakmusowy sentymentu do streamingu

Netflix stał się swoistym papierkiem lakmusowym dla Hollywood i Wall Street w kwestii wiary w streaming. Kiedy spółka rozpoczęła pierwszą połowę 2022 roku od serii fatalnych raportów o wynikach, ujawniających utratę 970 000 abonentów, inwestorzy zaczęli panikować. Netflix stracił miliardową wartość rynkową, a wstrząsy wtórne odbiły się na innych firmach skupionych na streamingu, takich jak Disney i Warner Bros. Discovery - ta pierwsza poniosła straty w wysokości 1,47 miliarda dolarów za czasów poprzedniego prezesa Boba Chapka.

Potencjał w tańszym poziomie subskrypcji z reklamami

Oprócz serii zwolnień kilkuset pracowników i cięć budżetowych w 2022r., Netflix wprowadził w listopadzie tańszy, zawierający reklamy poziom subskrypcji kosztujący 6,99 dolarów miesięcznie, w porównaniu do 15,49 dolarów za standardowy plan. Jest to pierwszy kwartał, w którym nowa usługa Netflixa wspierana reklamami jest uwzględniona w wynikach finansowych. Spółka nie ujawniła, jaka część nowych subskrypcji pochodzi od użytkowników, którzy zdecydowali się na tę usługę. Stwierdziła, że zaangażowanie nowych użytkowników jest porównywalne z zaangażowaniem dotychczasowych. Dodatkowo zaznaczyła, że nie widziała znaczącej liczby osób zmieniających plany z droższego na tańszy, z reklamami, co jest dobrym prognostykiem dla przyszłych wyników.

Umarł król, niech żyje król

Rynek pozytywnie odebrał również informację o rezygnacji ze stanowiska CEO Reeda Hastingsa. Jego miejsce zajmie Greg Peters, który odpowiadał za uruchomienie serwisu reklamowego. To może oznaczać, że biznes reklamowy jest szczególnie istotny dla Netflixa, a prognozy wokół jego przyszłości są optymistyczne.

Koniec współdzielonych kont i haseł… ale nie wszędzie

Netflix chce rozwiązać problem współdzielonych kont, dlatego z początkiem 2023 roku spółka postanowiła znacząco ograniczyć ten proceder. W tym zakresie istnieje jednak pewien polski akcent. Nie wiadomo, czy dlatego, że udział Netflixa w oglądalności w Polsce wynosi zaledwie 2%, czy z sentymentu do kolebki Wiedźmina, czy z innego powodu - w przeciwieństwie do kilku innych krajów - w Polsce współdzielenie nie będzie się wiązać z dodatkowymi opłatami, ale będzie wymagana weryfikacja.

ikona lupy />

Źródło

Netflix wiecznie żywy

W otoczeniu rosnących obaw o recesję oraz niepewności spowodowanej spływającymi niejednokrotnie negatywnie zaskakującymi wynikami okresowymi spółek Netfix jawi się jednak jako światełko giełdowej nadziei. Jako papierek lakmusowy Wall Street w zakresie kondycji branży streamingowej umiejętność przebicia oczekiwań w zakresie pozyskania nowych abonentów jest kluczowa. Niezależnie od tego, czy przyczynia się do tego wysyp nowych, ciekawych premier, nieoczekiwanych sukcesów tanecznych scen czy po prostu Netflixowa pora roku i pogoda. Ważne, żeby zasięgi się zgadzały…

Autor: Maciej Kietliński, analityk XTB