W środę bitcoin zanurkował aż o 31 proc. - do poziomu blisko 30 000 dolarów. W jego ślady podążyło ethereum, które zaliczyło spadek o 44 proc. do wartości mniej niż 2000 dolarów. Chociaż obie kryptowaluty odrobiły część strat, to tak gwałtowna reakcja rynków poważnie nadwyrężyła zaufanie do cyfrowych walut.

Lawina podcięta przez Elona Muska

Straty na bitcoinie rozpoczęły się po niedawnym tweecie Muska o wycofaniu się z możliwości zakupu samochodów Tesli z pomocą kryptowalut. Po kilku dniach koncern oświadczył, że nie planuje sprzedać swoich korporacyjnych zasobów tokena. Kolejnym negatywnym impulsem była decyzja Ludowego Banku Chin uniemożliwiająca wykorzystywanie walut cyfrowych do rozliczeń finansowych.

Chociaż powyższe wydarzenia walnie przyczyniły się do kryzysu w kryptolandzie, to nie tłumaczą one tak wysokich strat sięgających 31 proc., po których nastąpiło odbicie podobnej wielkości. W środę rano bitcoin został przeceniony o tysiące dolarów w ciągu kilku minut. Najwyraźniej inwestorzy zwabieni wysokimi przyrostami wartości krytpowalut zaczęli realizować swoje pozycje, a sprzedaż ustąpiła miejsca lekkiej panice, gdyż bitcoin spadł poniżej średniej ceny z ostatnich 200 dni.

Reklama

Wolna amerykanka, czyli potencjalny zysk nagrodą za odwagę

Wielu traderów gra na giełdach kryptowalut pożyczonymi pieniędzmi, aby w ten sposób zwiększyć swoje zyski. Dlatego gdy ceny kryptowalut spadają, muszą natychmiast sprzedać swoje pozycje. Według danych Bybt.com w ciągu ostatnich 24 godzin ponad 700 000 traderów zlikwidowało swoje konta, co odpowiada wartości 8,1 miliarda dolarów.

„Krypto jest nadal znacznie bardziej „dzikim zachodem” niż jakakolwiek inna klasa aktywów. Na niektórych giełdach można nią handlować z użyciem 50-100-krotnej dźwigni” - powiedział Vijay Ayyar, szef Azji i Pacyfiku w Luno Pte.

Na rynku, na którym dźwignia nawet 100-krotna nie jest rzadkością, środowe wydarzenia uwydatniają skrajne ryzyko, na jakie narażeni są inwestorzy. Mimo to wielu uważało, że zysk jest tego wart. Pomimo znaczącego uszczuplenia zasobów finansowych już w czwartek na rynku pokazały się pierwsze oznaki odreagowania, choć może jeszcze minąć kilka dni, zanim inwestorzy zdecydują się wrócić na dobre.

„Widzieliśmy, jak wiele pozycji z wyższą dźwignią finansową zostało zlikwidowanych w krótkim czasie” - powiedział w środę Jeffery Wang, szef działu Americas w Amber Group, globalnym dostawcy usług kryptograficznych. „To był zimny prysznic i jeśli rynek chce kontynuować wzrosty, prawdopodobnie konieczne będzie usunięcie części zbędnych nadmiernie wylewarowanych pozycji. Po zmianach z ostatnich 24 godzin, kilka następnych dni pokaże, jaki jest ogólny nastrój.”

Kryptowaluty nadal zapewniają zdumiewające zyski inwestorom. Wystarczy, że utrzymają je w swoich portfelach przez kilka miesięcy. Bitcoin wzrósł w tym roku o około 37 proc., a ether ponad trzykrotnie. Poza tym cyfrowe tokeny przechodzą już do mainstreamu. W ostatnich miesiącach wielkie banki inwestycyjne, w tym Goldman Sachs, dołączyły je do swojej oferty.

Ostrożność Chin i możliwość wprowadzenia regulacji w USA wprowadzają pewne zamieszanie, które „może w najbliższym czasie ograniczyć aktywa cyfrowe, nawet skutkując ponownym testem lub niewielkimi obniżkami na bitcoinie i ethereum,” - uważa Julian Emanuel, strateg z BTIG LLC. Na razie cykl boomów i spadków na kryptowalutach dotyczy zaledwie 2 proc. ludzi na świcie. W 1996 roku podobny odsetek ludzi korzystał z internetu. Zdaniem Emanuela w nadchodzących latach czeka nas rozkwit walut cyfrowych.