"Z reguły nie komentujemy zmian kursu złotego, jednak w ostatnich dniach złoty rzeczywiście się osłabił, a my na bieżąco analizujemy czynniki, które za tym stoją. Osłabienie złotego, zwłaszcza obserwowane w ostatnich dniach, jest zapewne związane z umocnieniem dolara na rynku globalnym. Wzrost wartości dolara pociąga za sobą zwykle spadek kursu walut naszego regionu. Niekorzystnie na złotego może także oddziaływać wyraźny wzrost liczby zachorowań na Covid-19 w Europie i w Polsce. Może to bowiem oznaczać konieczność wprowadzania obostrzeń, straty dla gospodarki i dodatkowe wydatki budżetu. Jednocześnie napięta sytuacja na granicy z Białorusią przyczynia się do pewnego odpływu kapitału z rynku skarbowych papierów wartościowych i GPW, co jest przejściowe. Nie są to zjawiska ani niezwykłe, ani groźne, jednak na pewno nie pomagają złotemu" - napisał Glapiński.

"Jeżeli chodzi zaś o komentarze, że złoty jest słaby bo - w przeciwieństwie do banków centralnych Czech i Węgier - NBP nie deklaruje jasno cyklu podwyżek stóp procentowych, to jest to argument chybiony. Nie chodzi tu nawet o to, że np. w ciągu ostatnich 10 dni złoty osłabił się do euro bardziej niż korona czeska, ale mniej niż forint. Wyjaśniałem dlaczego nie formułujemy mocnych deklaracji dotyczących przyszłych decyzji. Jednocześnie jednak w ostatnim wywiadzie dla PAP podkreśliłem, że jeżeli napływające dane będą potwierdzać obecną ocenę sytuacji, to prawdopodobieństwo dalszych dostosowań stóp jest wyższe niż ich utrzymania na obecnym poziomie. Uczestnicy rynku oczekują więc podwyżek stóp procentowych NBP, a oczekiwane przez rynek stopy są znacznie wyższe niż obecne. Słowem ten czynnik nie powinien oddziaływać w kierunku osłabienia złotego" - dodał.

Od rana złoty osłabia się wobec wszystkich głównych walut do dawno niewidzianych poziomów. W szczytowym momencie piątkowej sesji po południu kurs EUR/PLN dotarł do 4,69 i wyznaczył nowe 12-letnie maksimum. USD/PLN notowany był po 4,16 - najwyżej od roku. W ramach piątkowego umocnienia dolar testował poziom 1,125/EUR - najniżej od roku.

Ok. godz. 16.00 kurs EUR/PLN jest 0,3 proc. nad kreską, w okolicy 4,685, USD/PLN rośnie o 0,9 proc. do 4,143, a EUR/USD zniżkuje o 0,6 proc. do 1,131.

Reklama

Prezes NBP zaznaczył, że bank centralny w bieżącym roku nie prowadził interwencji na rynku walutowym, jednak wciąż zastrzega sobie do nich prawo.

"Kurs złotego jest płynny i jeżeli za zmianami kursu, zwłaszcza jeśli nie są one zbyt silne, przemawiają czynniki rynkowe, to trudno spodziewać się naszej reakcji. Zmiany kursu są rzeczą naturalną. Zastrzegamy sobie jednak prawo do prowadzenia interwencji walutowych, ale nie prowadzimy ich bez wyraźnej potrzeby. Interwencji walutowych nie wykluczają też inne banki centralne, zwłaszcza w mniejszych, otwartych i rozwiniętych gospodarkach. Często też z tego prawa do interwencji korzystają, czasami o wiele mniej wstrzemięźliwie niż NBP. Powtórzę, że w bieżącym roku NBP nie prowadził interwencji, trudno utrzymywać, że działamy w kierunku osłabiania złotego lub też preferujemy słabego złotego" - napisał Glapiński.

"Kurs walutowy ma oczywiście wpływ na ceny importu, jednak wpływu tego nie należy przeceniać. Mówiłem o tym, że nawet relatywnie silna aprecjacja złotego nie obniżyłaby istotnie inflacji, byłaby natomiast kosztowna dla gospodarki. Jednak w warunkach obecnej podwyższonej inflacji dalsze osłabianie złotego nie byłoby spójne z polityką stóp procentowych NBP" - dodał.