O godzinie 08:51 kurs USD/PLN kształtował się na poziomie 4,2975 zł, tracąc 3,6 gr w stosunku do poniedziałkowego zamknięcia i spadając o prawie 33 gr w stosunku do maksimów z poprzedniego poniedziałku. Szwajcarski frank taniał dziś o 3,3 gr i trzeba było za niego zapłacić 4,5855 zł (tydzień temu kosztował 4,9945 zł). Euro było wycenione na poziomie 4,7344 zł, czyli o 0,4 gr mniej niż wczoraj, gdy jego kurs zanurkował o 4,4 gr, znacząco oddalając się od atakowanego w poniedziałek 7 marca poziomu 5,0034 zł.

Złoty, podobnie jak inne waluty regionu, zyskuje dziś na fali spadającej awersji do ryzyka. Fali napędzanej przede wszystkim przez silne spadki cen ropy. Dziś rano ropa WTI przełamała barierę 100 dolarów za baryłkę. Ropa taniała o prawie 6 proc. i trzeba było za nią zapłacić 96,90 dolara. Najmniej od 1 marca i o 25,7 proc. mniej niż jeszcze tydzień wcześniej.

Taniejąca ropa nie jest jedynym czynnikiem na który rodzimy rynek walutowy zwraca uwagę. Wydarzeniem dnia będzie publikacja przez GUS lutowych danych o inflacji w Polsce. Zostaną one opublikowane o godzinie 10:00. Szacuje się, że inflacja obniży się do 8,1 proc. z 9,2 proc. R/R w styczniu, do czego przyczyni się obniżka podatku VAT na żywność. Rynek zdaje sobie jednak sprawę, że to spadek chwilowy i już wkrótce inflacja w Polsce będzie dwucyfrowa. Stąd nawet niższa od prognoz inflacja zostanie zignorowana. Wyższy odczyt, co w ostatnim roku było częstą sytuacją, wzmocni natomiast oczekiwania na mocne podwyżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej, co mogłoby dziś dodatkowo wzmocnić złotego.

Nastroje na rynku finansowych, zachowanie cen ropy i nakreślona przez prezesa NBP Adama Glapińskiego na ostatniej konferencji prasowej, perspektywa dużych podwyżek stóp procentowych i wzmacniania złotego, jednoznacznie wskazują na to, że szczyt słabości polska waluta ma za sobą.

Reklama

Marcin Kiepas, analityk Tickmill