Kurs euro zbliżył się do 4,80 zł, kurs franka już sforsował tę barierę, a kurs dolara rośnie w kierunku 4,50 zł. Eksperci ostrzegają, że piętrzą się argumenty, które mogą skazywać polską walutę na dalsze spadki.

Przemawia za tym zarówno pogorszenie postrzegania złotego, jak również przetasowania na rynkach globalnych. Zaledwie tydzień temu prezydent Andrzej Duda odesłał do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli prewencyjnej ustawę o Sądzie Najwyższym. Zmiany na polu funkcjonowania tej instytucji są konieczne do osiągnięcia przez polski rząd porozumienia z Komisją Europejską, co jest niezbędne do odblokowania Krajowego Planu Odbudowy.

W efekcie przyszłość KPO stała się jeszcze bardziej niepewna, a korzystny dla wzrostu gospodarczego, bilansu płatniczego i kondycji złotego napływ środków unijnych jest odległą, wręcz nieokreśloną czasowo perspektywą. Dane o 2-proc. dynamice PKB w IV kw. 2022 r. pokazały dobitnie, że trwa ostre hamowanie polskiej gospodarki.

Reklama

Czarny scenariusz: destabilizacja

Najnowszą skazą na wizerunku złotego staje się z kolei wczorajsza opinia rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE).

– Trudno wyobrazić sobie, żeby mogła ona być bardziej korzystna dla konsumentów i zarazem gorsza dla banków. Może ona przyczynić się do pogorszenia kondycji bankowego sektora, która przecież zawsze jest ważna dla siły waluty, a w czarnym scenariuszu wręcz prowadzić do makroekonomicznej destabilizacji polskiej gospodarki. W największym skrócie orzeczono, że po unieważnieniu umowy tylko kredytobiorcy mają prawo do dodatkowych świadczeń, a instytucje finansowe mogą się domagać jedynie zwrotu udostępnionego kapitału – wyjaśnia analityk Cinkciarz.pl.

Opinia rzecznika nie jest wiążąca dla TSUE. Trybunał wyda swoje orzeczenie w sprawie umów kredytowych najwcześniej w wakacje. Niemniej jednak praktyka wskazuje, że wspomniana opinia wyznacza kierunek ostatecznym rozstrzygnięciom. Co więcej, jeśli ostatecznie to krajowe sądy mają ustalać, czy konsumenci są uprawnieni do dochodzenia roszczeń, to proces krystalizowania się linii orzecznictwa może być długotrwały. Niezależnie od tego, część banków może wymagać dokapitalizowania, inne będą prawdopodobnie musiały zmienić politykę dywidendową.

Między nową wyceną działań Fed a pomrukami z Rosji

Tłem dla niekorzystnego dla złotego obrotu spraw na krajowej arenie jest mocny dolar. USD odbija dzięki sile amerykańskiej gospodarki, która wymusza rewizję oczekiwań odnośnie do polityki pieniężnej Rezerwy Federalnej. Przed dwoma tygodniami zakładano, że cykl podwyżek stóp procentowych w USA zostanie sfinalizowany w marcu. Dziś uczestnicy rynku spodziewają się podwyżek także po posiedzeniach w maju i czerwcu. Oznaczałoby to wywindowanie stóp procentowych do przedziału 5,25-5,50 proc.

Śmielsza wycena zamierzeń Fed pozwala inwestorom spoglądać przychylniejszym okiem na dotkliwie przecenionego w minionych miesiącach dolara. Stanowi także balast dla globalnych rynków akcji oraz obligacji i studzi zapędy inwestorów do szukania wysokich stóp zwrotu na rynkach wschodzących, czyli m.in. w regionie Czech, Węgier i Polski.

– W drugiej połowie lutego mocniej mogą odzywać się także niekorzystne dla złotego, a sprzyjające wzrostom kursu franka szwajcarskiego czy dolara, czynniki geopolityczne. Kolejnym zagrożeniem dla kondycji polskiej waluty może być potencjalna eskalacja rosyjskich działań wojennych w rok po inwazji na Ukrainę. Datą, która w inwestorach budzić może niepokój, jest 22 lutego, na kiedy zwołano nadzwyczajne posiedzenia Zgromadzenia Federalnego i zaplanowano wystąpienia Władimira Putina. Wszystko to sprawia, że złotego czekają trudne chwile – puentuje analityk Cinkciarz.pl.