[...] Trudno w Polsce mówić o elicie takiej, jaką chcielibyśmy mieć, czyli elicie postaw moralnych, klasy, poziomu wykształcenia. Poza tym znaczna część elity ma krótką historię bycia w niej, ludzie z awansu społecznego nie dopasowali się jeszcze do wyższych standardów, mają wiele braków. W końcu frak dobrze leży w trzecim pokoleniu… - mówi w wywiadzie Andrzej Zybała, doktor habilitowany z dziedziny nauk o polityce, profesor w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie.

Te 40 proc. to będzie nowy stały elektorat PiS?

Wolałbym mówić, że to będzie stały elektorat formacji prawicowej o cechach PiS. On się będzie utrwalał, bo politycy doprowadzili do polaryzacji społeczeństwa.

A polaryzacja się nie cofnie?

To byłoby bardzo trudne, bo ona ma podstawy światopoglądowe, a więc dość trwałe. Ludzie tak szybko nie zmieniają poglądów w tej sferze. Dziś te 40 proc. wie, że nie chce małżeństw homoseksualnych czy adopcji dzieci i to ich jednoczy. Społeczeństwo polskie jest dość tradycyjne i wielu ludzi myśli takimi kategoriami.

Reklama

Ale wciąż słyszymy, że będziemy się europeizować, sekularyzować, zmieniać.

Dlatego nie wykluczam, że za kilkanaście lat elektorat prawicy pójdzie tropem brytyjskich torysów i zaakceptuje związki partnerskie.

A co będzie z dzisiejszą opozycją?

Na ich korzyść przemawia to samo, co w przypadku PiS – polaryzacja. Na niekorzyść działa niejednorodność ich elektoratu, czyli łatwość w ich rozproszeniu.

To znaczy?

W Polsce nie wytworzył się etos mieszczański, wielkomiejski, który łatwiej akceptuje rozmaite nowinki obyczajowe. I te partie – zarówno liberalne, jak i lewicowe – nie mają etosu wspólnoty, dominuje doraźność, walka o stanowisko, o znaczenie.

Platforma rządziła, gdy nie miała poglądów. Gdy ośmieli się je mieć, mogą pojawić się kłopoty.

PO na pewno nie będzie partią jednorodną ideowo, bo wtedy nastąpiłby jej kres.

A będzie istniała za osiem lat?

Może przetrwać, ale to będzie dramat dla liberalnych wyborców. Ona wygrywa z konkurentami z opozycji zasobami, pieniędzmi, sprytem działaczy. Był taki moment, że wydawało się, iż Nowoczesna może wyrosnąć na lidera opozycji, ale zabrakło jej środków, przywódców, umiejętności. Platforma wygrała dzięki sile ciążenia, rutynie, kadrom. Tak może też wydarzyć się w przyszłości.

>>> CAŁY WYWIAD W WEEKENDOWYM WYDANIU DGP