Wydłużający się lockdown spycha biznes na skraj niewypłacalności. Zdaniem ekspertów PMR Restrukturyzacje, wśród sektorów najbardziej narażonych na utratę płynności są transport, turystyka i przemysł meblowy, łącznie zatrudniające w Polsce ponad 1,5 miliona osób. Wiele z tych miejsc pracy może uratować wyłącznie natychmiastowe wprowadzenie planów naprawczych.

Europejski lider wyhamował biznes

Według Eurostatu w 2018 r. polskie firmy odpowiadały za przewóz 23 proc. ładunków transportu drogowego w Unii Europejskiej, co dawało im pozycję niekwestionowanego lidera. Dziś branża zatrudniająca 477 tys. osób walczy o przetrwanie i jednoznacznie odrzuca propozycje rządowego wsparcia jako niewystarczające. Według właścicieli firm, reprezentowanych przez Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych (ZMPD), to zaledwie kropla w morzu potrzeb. Problemy z rentownością lub niepewna sytuacja w zakresie płynności finansowej dotyczą bowiem wszystkich gałęzi transportu. Jak wynika z informacji ZMPD, spadek natężenia ruchu w transporcie pasażerskim, obejmującym przewoźników autokarowych, na trasach międzynarodowych sięga już blisko 97 proc.

- Firmy transportowe, w tym również przewoźnicy pasażerscy, zmagają się z drastycznym spadkiem obrotów, przy jednoczesnej konieczności spłaty zobowiązań kredytowych, ubezpieczeniowych i skarbowych, nie zapominając o wynagrodzeniach dla pracowników. Wprowadzaniu działań zaradczych i wychodzeniu z niełatwej sytuacji nie sprzyja także charakterystyka sektora. Duże rozdrobnienie rynku i ogromna konkurencja wpływają od lat na niską rentowność – tłumaczy Małgorzata Anisimowicz, prezes spółki PMR Restrukturyzacje.

>>> Czytaj też: Dług wzrośnie? To nic nie znaczy! Sektor publiczny musi hojnie wydawać pieniądze [FELIETON]

Reklama

Zamknięty eksport unieruchomił branżę

Kolejną potęgą, która chwieje się obecnie w posadach jest biznes meblarski – sektor, który według danych Ministerstwa Rozwoju odpowiadał dotychczas za ok. 1,2 proc. wartości dodanej w gospodarce. Według wyliczeń środowiska branżowego obroty w 2020 roku mogą spaść w nim nawet o 35%, co przekłada się na kwotę 17 miliardów złotych. W konsekwencji, gałąź gospodarki, w której według GUS zatrudnienie znajduje dziś średnio ponad 170 tys. osób, może się niebawem uszczuplić aż o 40 tysięcy etatów.

- Paraliż sprzedaży detalicznej w całej Europie to wierzchołek góry lodowej problemów, z którymi wkrótce zmierzy się branża. Ok. 90 proc. mebli produkowanych w Polsce trafia na eksport, który przez najbliższe tygodnie praktycznie nie będzie istniał. Warto również pamiętać, że meble nie należą do grupy produktów pierwszej potrzeby i w razie spadku wypłacalności gospodarstw domowych popyt na nie prawdopodobnie wyraźnie spadnie – wyjaśnia Małgorzata Anisimowicz.

Hotele jak budżety firm – świecą pustkami

Równie znaczące straty może ponieść rodzima turystyka. Według Polskiej Organizacji Turystycznej branża w 2019 roku generowała około 700 tys. miejsc pracy, a udział tego sektora w PKB w ostatnich latach przekraczał 6 proc. O sile polskiej turystyki świadczą także dane Głównego Urzędu Statystycznego, z których wynika, że w samym tylko 2018 roku wydatki Polaków związane z podróżami wyniosły 72,5 mld zł.

- Turystyka, w przeciwieństwie do wielu branż, nie miała okresu przejściowego. Od razu odczuła skutki pandemii i gwałtownie zaczęła tracić przychody. Szczyt sezonu jeszcze przed nami, ale firmy z tego sektora, które nie podejmą działań naprawczych, mogą nie dotrwać do wakacji. Według naszych szacunków, przy całkowitym braku przychodów większość przedsiębiorstw turystycznych będzie w stanie utrzymać płynność zaledwie przez miesiąc – mówi Małgorzata Anisimowicz.

Plany naprawcze potrzebne „od zaraz”

Większość firm z wymienionych branż bez wsparcia w zakresie restrukturyzacji przedsiębiorstw nie zdoła poradzić sobie z kryzysem. Aby nie doprowadzić do braku wypłacalności i upadłości, wkrótce będą musiały sięgnąć po narzędzia naprawcze, takie jak np. restrukturyzacja.

Prawo restrukturyzacyjne przewiduje szereg rozwiązań, z których mogą skorzystać firmy w celu ochrony płynności finansowej i zabezpieczenia kluczowych aktywów. Otwarcie wniosku restrukturyzacyjnego nie tylko pozwala na zamrożenie zobowiązań lub znaczne ich umorzenie w ramach układu z wierzycielami, ale daje również możliwość wstrzymania naliczania odsetek lub ochrony kluczowych umów oraz zasobów. Korzystając z tego rozwiązania przedsiębiorca zyskuje więc zarówno czas na opracowanie działań naprawczych czy pozyskanie dodatkowego finansowania, jak i szansę na renegocjację kontraktów lub wycofanie się z nierentownych umów.

To tylko przykłady rozwiązań, których w zależności od charakterystyki przedsiębiorstwa i skali problemów może być znacznie więcej. Warto przy tym działać szybko, bo szczególną rolę w procesie restrukturyzacji i całego procesu przywracania płynności odgrywa czas – tłumaczy Małgorzata Anisimowicz, prezes zarządu PMR Restrukturyzacje.

W perspektywie gwałtownej utraty płynności nawet niewielka zwłoka w podjęciu odpowiednich decyzji może okazać się dla przedsiębiorcy fatalna w skutkach. Należy postępować szybko, ale także świadomie i w sposób uporządkowany – zgodnie z ustalonym wcześniej i dokładnie przygotowanym planem. Wsparciem w tym procesie mogą być zarówno przewidziane prawem rozwiązania wynikające z Ustawy Prawo Restrukturyzacyjne, jak i doradcy restrukturyzacyjni, którzy pomogą je skutecznie wykorzystać. Rola takich doradców polega na wypracowaniu i wdrożeniu uporządkowanych procedur, które wspomogą proces ratowania przedsiębiorstwa i stworzą warunki pozwalające na powrót do stabilizacji. Przygotowane przez nich scenariusze awaryjne, opcje porozumienia z wierzycielami czy choćby wsparcie prawne to tylko niektóre z narzędzi, których mogą pomóc biznesowi przetrwać w czasach kryzysu.

>>> Czytaj też: Sztokholm wciąż się broni przed zamknięciem gospodarki. "To Europa eksperymentuje, nie my"