Największa na świecie spółka zajmująca się reasekuracją Munich Re szacuje globalne straty związane z katastrofami i ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi za 2020 r. na 210 mld dol. To o ponad 25 proc. więcej niż w roku poprzednim. Rosnące ryzyka klimatyczne były jednym z czynników, które obok kosztów związanych z pandemią koronawirusa dały się silnie we znaki branży ubezpieczeniowej. Według danych Munich Re wartość związanych ze zdarzeniami tego typu zniszczeń objętych ubezpieczeniami sięgnęła 82 mld dol., co stanowi wzrost o ok. 44 proc. wobec roku 2019. Odbiło się to na notowaniach giełdowych branży. Najwięksi reasekuratorzy stracili na przestrzeni ostatniego roku od kilku do ponad 20 proc. wartości (to przypadek AIG). Rekordowa była w zeszłym roku m.in. liczba huraganów na północnym Atlantyku – zarejestrowano ich aż 30, ponad dwa razy więcej niż wynosi długoterminowa przeciętna. Szczególnie dotkliwe były też upały, które dotknęły m.in. Syberię i w wielu regionach świata przyczyniły się do pożarów.
Jak mówi nam ekspert Polskiej Izby Ubezpieczeń Rafał Mańkowski, w ubiegłym roku Polska w dużej mierze uniknęła poważniejszych kosztów związanych ze zmieniającym się klimatem. Z biegiem lat ryzyko to jednak rośnie. Ekspert zwraca w tym kontekście uwagę chociażby na ubiegłoroczny powiązany z suszą pożar w Dolinie Biebrzy.