Jak zaznaczył europoseł (PiS), zmiana podejścia administracji prezydenta USA do budowy Nord Stream 2 jest zasmucająca, ale trzeba się zastanowić, dlaczego Polska szuka w tej spawie sojusznika za oceanem, w sytuacji kiedy w tym przedsięwzięciu bierze udział państwo będące założycielem Unii Europejskiej.

"Nie możemy się w ramach UE porozumieć w sprawie realizacji traktatu lizbońskiego, bo Niemcy się temu przeciwstawiają" - zaznaczył. Jak wyjaśnił, solidarność energetyczna jest zapisana w traktacie lizbońskim, Niemcy łamią ten traktat, realizując inwestycję z Rosjanami.

Pytany decyzję Danii ws. gazociągu Baltic Pipe, Kuźmiuk wskazał, że oba odcinki - norweski i polski - są realizowane bez opóźnień. Dodał, że ma nadzieję, że ocena środowiskowa w Danii zostanie poprawiona, i że późną jesienią 2022 roku popłynie nim gaz, co kompletnie uniezależni Polskę od gazu rosyjskiego.

W maju Departament Stanu USA powiadomił w raporcie dla Kongresu, że zmienił swoje poprzednie stanowisko i zniósł sankcje wobec firmy Nord Stream 2 AG, prowadzącej budowę drugiej części tego rurociągu z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie, oraz Matthiasa Warniga, jej szefa. Motywował to "względami bezpieczeństwa narodowego".

Reklama

Budowa rurociągu Nord Stream 2 rozpoczęła się za kadencji administracji poprzedniego prezydenta USA Donalda Trumpa w 2018 r. Stała się głównym źródłem tarć między USA a Niemcami.

W czwartek duński operator systemu przesyłowego Energinet poinformował, że Komisja Odwoławcza ds. Środowiska i Żywności cofnęła pozwolenie środowiskowe dla rurociągu Baltic Pipe, którym ma płynąć gaz z Norwegii przez Danię do Polski.

Gazociąg podmorski między Europipe II a wybrzeżem Danii został położony w ostatnich tygodniach. Duńczycy zbudowali też sporą część gazociągu na lądzie. Układanie rury na Bałtyku kontraktor Gaz-Systemu - Saipem - ma zacząć latem. Według harmonogramu, cały system Baltic Pipe ma ruszyć 1 października 2022 r.