Informację na ten temat Żaryn przekazał na Twitterze. Do wpisu dołączył film, na którym widać, jak wzdłuż drogi maszeruje grupa kilkuset osób z bagażami. Wśród nich są także dzieci.

"Bardzo niepokojące informacje z granicy. Na Białorusi, przy granicy z Polską, zgromadziła się duża grupa migrantów. Ruszyli właśnie w stronę granicy RP. Będą próbowali masowo wkroczyć do Polski" - przekazał Żaryn. W kolejnym wpisie dodał, że w grupie przeważają młodzi mężczyźni. "Rozpoczęła się właśnie największa do tej pory próba masowego siłowego wejścia na teren Polski" - ocenił.

Od wiosny gwałtownie wzrosła liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy Białorusi z Litwą, Łotwą i Polską przez migrantów z krajów Bliskiego Wschodu, Afryki i innych regionów. UE i państwa członkowskie uważają, że to efekt celowych działań Białorusi w odpowiedzi na sankcje. Od początku roku Straż Graniczna zanotowała ponad 30 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Od 2 września w związku z presją migracyjną w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego przylegających do granicy z Białorusią obowiązuje stan wyjątkowy.

Reklama

Setki migrantów przy przejściu granicznym Kuźnica-Bruzgi

Media niezależne białoruskie publikują w poniedziałek rano nagrania z mediów społecznościowych, na których widać setki migrantów z plecakami i śpiworami, idących szosą w kierunku przejścia granicznego z Polską Kuźnica Białostocka-Bruzgi. Ludziom tym towarzyszą uzbrojeni ludzie w mundurach.

Jedno z nagrań opublikował m.in. niezależny portal Nasza Niwa w swoim kanale na Telegramie. Widać na nim dużą kolumnę migrantów, liczącą co najmniej kilkaset osób, idących szosą.

Na innych nagraniach zamieszczonych w internecie migranci są już obok parkingu przed przejściem granicznym w Bruzgach po stronie białoruskiej. Obok tłumu widać uzbrojonych ludzi z psami.

Wiceszef MSZ: Białoruś chce wywołać duży incydent, najlepiej ze strzałami, z ofiarami śmiertelnymi

Po stronie Białorusi jest chęć wywołania dużego incydentu, najlepiej ze strzałami, z ofiarami śmiertelnymi; według medialnych doniesień szykowana jest duża prowokacja w Kuźnicy Białostockiej, wygląda na to, że będzie tam próba siłowego przekroczenia granicy - mówił wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk.

Wawrzyk odnosząc się w poniedziałek w Programie Pierwszym Polskiego Radia do sytuacji na polsko-białoruskiej granicy, w tym do prowokowania polskich żołnierzy, wyraził przekonanie, że władze Białorusi usilnie dążą do eskalacji, która doprowadzi do tego, że będą "ofiary śmiertelne po którejś stronie".

Stwierdził też, że najgorsze jest, iż stanowisko Białorusi jest coraz bardziej sztywne i nie ma po tamtej stronie żadnej refleksji.

"Po tamtej stronie nie ma żadnego zrozumienia dla tego, co się dzieje. Jest tylko przekonanie, że to oni odpierają jakiś rzekomy atak, o czym może świadczyć też wystąpienie MSZ Białorusi, które neguje sam fakt prowokacji. Tak działała sowiecka dyplomacja negując oczywiste fakty" - mówił.

Wawrzyk był też pytany czy może dochodzić do "testowania" naszej granicy i prób wywołania realnego incydentu granicznego. Odparł, że taką próbą było przekroczenie granicy przez uzbrojone osoby, co miało miejsce przed tygodniem.

"Przekroczono granicę państwa UE, państwa Sojuszu Północnoatlantyckiego. To pokazuje, że po tamtej stronie jest chęć wywołania dużego incydentu, najlepiej ze strzałami, z ofiarami śmiertelnymi" - powiedział.

"Dzisiaj mamy, z tego co donoszą media, szykowaną dużą prowokację na granicy w Kuźnicy Białostockiej. Wygląda na to, że tam będzie próba siłowego przekroczenia granicy przez przejście graniczne. Widać reżim nie ustaje w swoich prowokacjach posuwając się do tych najgorszy jakie tylko mogą być" - dodał Wawrzyk.

Na uwagę, że informację o zwożeniu migrantów w okolice Kuźnicy Białostockiej podawali niezależni dziennikarzy białoruscy, Wawrzyk odparł, że te informacje "pokrywają z innymi informacjami" i mówią, że to ma być w poniedziałek rano. "Być może teraz się to wszystko rozgrywa, ale polskie służby były do tego przygotowane, bo ta informacja jest od kilkunastu godzin niemalże publiczna. Przygotowani jesteśmy, a jak to będzie wyglądało, będzie zależało od drugiej strony, bo my reagujemy w sposób adekwatny do sytuacji" - dodał.

Białoruskie ministerstwo transportu odrzuca zarzuty organizowania napływu migrantów

Przedstawiciel ministerstwa transportu Białorusi oświadczył w telewizji państwowej, że białoruskie linie lotnicze Belavia nie organizują napływu migrantów. Ponadto, jak przekonywał, linie lotnicze nie są w stanie odróżniać „migranta od niemigranta”.

„Jak linie lotnicze mają odróżnić migranta od niemigranta? Człowiek kupuje bilet. Na jakiej podstawie mamy mu zabronić lotu?” – mówił w niedzielę w telewizji państwowej Arciom Sikorski, dyrektor departamentu lotnictwa w ministerstwie transportu Białorusi.

Sikorski oświadczył, że oskarżenia pod adresem Belavii dotyczące organizacji napływu migrantów to „bzdura”.

„Oskarżają nas, że zwiększyliśmy liczbę lotów do Turcji. Spójrzmy zatem, dlaczego do tego doszło. Kiedy postawili nam tę +żelazną kurtynę+, ludzie zaczęli latać przez Turcję, żeby dostać się jakoś do Europy” – powiedział urzędnik. Mówiąc o „żelaznej kurtynie”, Sikorski miał na myśli zakaz lotów na Białoruś i z tego kraju, wprowadzony w Europie po przymusowym lądowaniu w Mińsku samolotu Ryanair z Aten do Wilna w maju br.

Według ustaleń europejskich służb i mediów migranci, którzy od wiosny masowo próbują nielegalnie przekraczać granice Białorusi z państwami UE (Polski, Litwy, Łotwy), przybywają do Mińska drogą lotniczą. Po wstrzymaniu na prośbę UE lotów na Białoruś z Iraku główne trasy prowadzą przez Stambuł, Dubaj i Damaszek.

W ostatnich tygodniach polska Straż Graniczna codziennie informuje o kilkuset próbach nielegalnego przekroczenia granicy z terytorium Białorusi. W niedzielę podano, że od początku roku Straż Graniczna zanotowała ponad 30 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej, z czego blisko 17,3 tys. w październiku, prawie 7,7 tys. we wrześniu i ponad 3,5 tys. w sierpniu.

Od 2 września w związku z presją migracyjną w przygranicznym pasie z Białorusią w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego obowiązuje stan wyjątkowy.

Wiceszef MSWiA: Polskie służby są przygotowane na wszelkie okoliczności

Na granicy w Kuźnicy są funkcjonariusze policji, Straży Granicznej i wojska; polskie służby są przygotowane na wszelkie okoliczności - zapewnił wiceszef MSWiA Maciej Wąsik po tym, gdy internet obiegło nagranie, na którym widać dużą grupę migrantów kierującą się w stronę polskiej granicy.

Nagranie w poniedziałek rano udostępnił rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn, który podkreślił, że właśnie rozpoczęła się największa do tej pory próba masowego siłowego wejścia na teren Polski. Na filmie widać, jak wzdłuż drogi maszeruje grupa kilkuset osób z bagażami. Wśród nich są dzieci.

"Bardzo niepokojące informacje z granicy. Na Białorusi, przy granicy z Polską, zgromadziła się duża grupa migrantów. Ruszyli właśnie w stronę granicy RP. Będą próbowali masowo wkroczyć do Polski" - napisał Żaryn.

Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik we wpisie na Twitterze stwierdził krótko: "Nie przejdą". Potem dodał: "Na granicy w Kuźnicy jest @Straz_Graniczna, @PolskaPolicja i Wojsko Polskie. Polskie służby są przygotowane na wszelkie okoliczności".

Od wiosny gwałtownie wzrosła liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy Białorusi z Litwą, Łotwą i Polską przez migrantów z krajów Bliskiego Wschodu, Afryki i innych regionów. UE i państwa członkowskie uważają, że to efekt celowych działań Białorusi w odpowiedzi na sankcje. Od początku roku Straż Graniczna zanotowała ponad 30 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Od 2 września w związku z presją migracyjną w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego przylegających do granicy z Białorusią obowiązuje stan wyjątkowy.

Morawiecki: Granica państwa jest świętością, za którą przelewały krew pokolenia Polaków

Granica państwa polskiego to nie jest tylko linia na mapie, ta granica jest świętością, za którą przelewały krew pokolenia Polaków - podkreślił w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki.

"Granica państwa polskiego to nie jest tylko linia na mapie. Za nią przelewały krew pokolenia Polaków. Ta granica jest świętością. W obliczu zagrożenia strzeżenie granic powinno być czymś absolutnie oczywistym i być oparte o konsensus wszystkich sił politycznych" - napisał szef rządu we wpisie na Facebooku.

Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn przekazał w poniedziałek rano, że duża grupa migrantów planuje przekroczyć granicę Białorusi z Polską. Informację na ten temat Żaryn przekazał na Twitterze, a do wpisu dołączył film, na którym widać, jak wzdłuż drogi maszeruje grupa kilkuset osób z bagażami.

"Bardzo niepokojące informacje z granicy. Na Białorusi, przy granicy z Polską, zgromadziła się duża grupa migrantów. Ruszyli właśnie w stronę granicy RP. Będą próbowali masowo wkroczyć do Polski" - przekazał Żaryn. W kolejnym wpisie dodał, że w grupie przeważają młodzi mężczyźni. "Rozpoczęła się właśnie największa do tej pory próba masowego siłowego wejścia na teren Polski" - ocenił.

W związku z wydarzeniami na granicy polsko-białoruskiej premier Morawiecki zwołał na godz. 13 posiedzenie sztabu kryzysowego. Poza szefem rządu wezmą w nim udział: wicepremier Jarosław Kaczyński, szef MSWiA Mariusz Kamiński, szef MON Mariusz Błaszczak oraz przedstawicieli właściwych służb.

Od wiosny gwałtownie wzrosła liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy Białorusi z Litwą, Łotwą i Polską przez migrantów z krajów Bliskiego Wschodu, Afryki i innych regionów. UE i państwa członkowskie uważają, że to efekt celowych działań Białorusi w odpowiedzi na sankcje. Od początku roku Straż Graniczna zanotowała ponad 30 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Od 2 września w związku z presją migracyjną w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego przylegających do granicy z Białorusią obowiązuje stan wyjątkowy.

Białoruś: Państwowy Komitet Graniczny o marszu migrantów na polskie przejście graniczne

"Liczna grupa uchodźców" kieruje się na Białorusi szosą w stronę granicy z Polską - podał w poniedziałek białoruski Państwowy Komitet Graniczny (GPK), potwierdzając doniesienia niezależnych mediów. To "krok desperacji, do którego skłoniły uchodźców obojętność i nieludzki stosunek polskich władz" - ocenił GPK.

"Obecnie liczna grupa uchodźców z rzeczami przemieszcza się szosą ku granicy z Polską" – wskazano w komunikacie GPK. Białoruskie służby twierdzą przy tym, że "polska straż graniczna niejednokrotnie meldowała, jak tysiącami wypycha migrantów ku granicy z Białorusią".

Białoruska straż graniczna podała również, że "strona białoruska podejmuje niezbędne działania, by zapewnić niezakłócone działanie kanałów komunikacji międzynarodowej, a także bezpieczeństwo ludzi, którzy przemieszczają się po trasie".

GPK to białoruska struktura siłowa, która odpowiada za bezpieczeństwo granic Białorusi. Przekraczanie granicy poza przejściami granicznymi i bez zastosowania odpowiednich procedur jest nielegalne z punktu widzenia białoruskiego prawa.

Białoruś odrzuca przy tym wszelkie oskarżenia o organizowanie napływu nielegalnych migrantów do graniczących z nią krajów UE. Według oficjalnej narracji białoruskich władz obywatele krajów Bliskiego Wschodu, którzy w ostatnich miesiącach masowo przylatują na Białoruś, by później nielegalnie przekroczyć granicę z UE, to "turyści, którzy w kraju przebywają legalnie".

W poniedziałek rano media niezależne publikują nagrania z mediów społecznościowych, na których widać setki migrantów z plecakami i śpiworami, którzy szosą idą w kierunku przejścia granicznego z Polską Kuźnica Białostocka-Bruzgi. Ludziom tym towarzyszą uzbrojeni ludzie w mundurach.

Jedno z nagrań opublikowała m.in. niezależna Nasza Niwa w swoim kanale na Telegramie. Widać na nim dużą kolumnę migrantów, którzy idą szosą. Na wideo widać co najmniej kilkaset osób. Według Naszej Niwy wcześniej migranci urządzili wielkie obozowisko w pobliskich lasach – rozłożyli namioty i palili ogniska.

Na innych nagraniach w internecie migranci są już obok parkingu przed przejściem granicznym w Bruzgach po stronie białoruskiej. Obok tłumu widać uzbrojonych ludzi z psami.