Premier pytany o dopłaty do węgla dla osób opalających nim domy powiedział, że rząd dyskutował we wtorek na ten temat i podjął "kilka decyzji". "Chcemy zrekompensować deficyt węgla, który się pojawił na skutek embarga na rosyjski węgiel, poprzez zwiększenie wydobycie, z drugie strony poprzez ściganie węgla z innych krajów świata jak np.: Australia, Kolumbia, czy RPA" - wskazał.

Dodał, że te kontrakty już zostały zawarte.

Szef rządu zauważył, że w tym roku ze względu na niepokój o ceny, Polacy wcześniej zaczęli się interesować zakupem opału na zimę niż - jak robią to zazwyczaj - w sierpniu. "W związku z tym, w krótkim czasie przedstawimy całą sieć dystrybucji węgla i wszystkie możliwości dystrybucyjne" - zapowiedział.

Jak wyjaśnił, zakup to jedno, a dystrybucja zasobów węgla do osób, które go potrzebują ze względów materialno-bytowych, to już inny logistyczny problem. "Wkrótce przedstawimy szczegóły rozwiązania tego tematu, w ślad za słowami Jarosława Kaczyńskiego (...), że na pewno nie zostawimy Polaków z ceną 2,5 tys. - 3 tys. Na pewno ta cena będzie akceptowalna, mniej więcej na takim poziomie, z jakim Polacy się stykali, zanim Putin nie napadł na Ukrainę i nie wywołał inflacji w cenach węgla" - powiedział premier.

Reklama