"Mamy 122 podopiecznych. Kiedyś zatrudniałem 14 pielęgniarek, dziś już tylko cztery. Inne poodchodziły. Po 1 lipca czeka nas katastrofa" - mówi cytowany przez "GW" Rafał Marek, szef DPS w Gliwicach.
Chodzi o ustawę o minimalnych wynagrodzeniach w opiece zdrowotnej. Jak wyjaśnia gazeta, w wersji przyjętej przez Sejm zakłada ona, że od 1 lipca podstawowa pensja pielęgniarki z wyższym wykształceniem i specjalizacją wyniesie min. 7,3 tys. zł brutto. Pielęgniarka bez tytułu magistra zarobi min. 5,8 tys. zł, a opiekun medyczny – 4,9 tys. zł. W wersji, którą w ubiegłym tygodniu uchwalił Senat, przedstawiciele wszystkich zawodów medycznych mają otrzymać dodatkowo jeszcze po 1472 zł podwyżki.
Jak pisze "GW" zakłady opiekuńczo-lecznicze i pielęgnacyjno-opiekuńcze, które mają kontrakty z NFZ, otrzymają na ten cel dodatkowe pieniądze z Funduszu. "Domy pomocy społecznej i inne ośrodki opieki długoterminowej, których działalność nadzoruje Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej, już nie" - czytamy.
"Gazeta Wyborcza" wskazuje, że przedstawiciele ośmiu organizacji skupiających dyrektorów prywatnych i publicznych zakładów opiekuńczych, DPS, a także Polskiego Towarzystwa Opieki Długoterminowej oraz Koalicji "Na pomoc niesamodzielnym" wystosowali do prezydenta, premiera, marszałków Sejmu i Senatu, ministra zdrowia i minister rodziny, a także liderów największych partii politycznych apel o zwrócenie uwagi na sytuację w sektorze opieki nad osobami przewlekle chorymi, niepełnosprawnymi i niesamodzielnymi.
"Chcą, by na opiekę długoterminową NFZ przeznaczał co najmniej 4 proc. swojego budżetu na świadczenia, czyli prawie dwukrotnie więcej niż obecnie (2,2 proc., czyli ok. 2,5 mld zł). Twierdzą, że w Polsce postępuje +szpitalocentryzm+, a +najlepszym jego przykładem jest to, że zwiększając ostatnio o 9,1 mld zł budżet NFZ, na opiekę długoterminową przeznaczono jedynie 1,3 proc. tej kwoty, czyli 114 mln, podczas gdy kwotę na leczenie szpitalne zwiększono o ponad 5 mld zł+" - pisze "GW".
W artykule zwrócono też uwagę, że opieki długoterminowej będzie potrzebowała coraz większa liczba osób. "Dziś nawet trudno oszacować, jak duża. W zakładach opiekuńczych jest ok. 60 tys., w domach pomocy społecznej – ponad 100 tys., ale potrzeby są znacznie większe, tylko brakuje dla nich miejsc. Wskazują na to choćby dane ZUS o liczbie osób pobierających zasiłek 500 plus dla niesamodzielnych. Pobiera go ok. 600 tys. osób." - podkreśla gazeta.