W czwartek GUS ma opublikować dane dotyczące koniunktury konsumenckiej w listopadzie 2022 roku, a także koniunktury w przetwórstwie przemysłowym, budownictwie, handlu i usługach 2000-2022.

W ocenie ekonomisty PIE, nie należy się spodziewać poprawy nastrojów w firmach, ponieważ przedsiębiorstwa przemysłowe raportują zarówno spadek bieżącej produkcji, jak i nowych zamówień. Ponadto systematycznie pogarszają się też prognozy na kolejne miesiące. Rybacki zaznaczył jednak, że do tej pory stosunkowo niewielkie zmiany widoczne są w ocenach zatrudnienia przez przedsiębiorców. "Wraz ze spowolnieniem firmy zmuszone będą dostosowywać się do słabszych warunków. Spodziewamy się, że główną konsekwencją będzie jednak wstrzymanie nowych rekrutacji, a nie zwolnienia" - powiedział. Powołując się na dane GUS wskazał, że w Urzędach Pracy wciąż jest około 85 tys. nieobsadzonych stanowisk. I - jak zaznaczył - jest to niemal dwukrotnie więcej niż w trakcie spowolnienia z lat 2012-2013. "Dlatego też oczekujemy umiarkowanego wzrostu stopy bezrobocia w kolejnych miesiącach" - wskazał.

Jeżeli chodzi o ocenę koniunktury konsumenckiej, ekspert PIE zauważył, że jest ona obecnie porównywalna dla okresów z początku pandemii. "Konsumenci negatywnie oceniają zarówno swoją obecną sytuację finansową, jak i ogólne wyniki gospodarcze. W takich warunkach możemy spodziewać się ograniczania wydatków konsumpcyjnych" - wskazał. Podał, że badanie GUS wskazuje, że 93 proc. konsumentów wyklucza możliwość zakupu samochodu w ciągu 12 miesięcy, 95 proc. zakłada brak szans na zakup mieszkania, a 82 proc. wyklucza remont domu bądź większe wydatki na sprzęt RTV i AGD. Jego zdaniem, główną konsekwencją pesymizmu klientów będą niskie wyniki sprzedaży detalicznej dóbr trwałych. Przypomniał, że w październiku wolumen obrotu był o 5 proc. niższy niż rok temu.(PAP)

autor: Ewa Wesołowska

Reklama