Miało być ekologicznie, ekonomicznie i efektywnie

Ci, którzy zainwestowali w ogrzewanie pelletem drzewnym i brykietami opałowymi, wyjdą na tym jak Zabłocki na mydle. Dlaczego? Bo zmieniają się przepisy. Już pod koniec grudnia resort klimatu i środowiska zaprezentował projekt nowego rozporządzenia, które przewiduje zaostrzenie norm jakościowych dla biomasy i to zarówno tej pochodzącej z importu, jak i produkowanej w kraju. Chodzi o wyeliminowanie ze sprzedaży paliw stałych zawierających chemiczne dodatki.

Nabici w pellet i brykiey

To oznacza, że już niebawem domy będzie można ogrzewać wyłącznie pelletem drzewnym i brykietami spełniającymi surowe wymogi środowiskowe. Nowe kryteria jakościowe dla pelletu drzewnego i brykietu przeznaczonego do celów grzewczych dotyczą między innymi zawartości dodatków chemicznych, wilgotności i wartości opałowej oraz najwyższego dopuszczalnego poziom popiołu w stanie suchym. Paliwa niższej jakości mają zostać wycofane z obrotu.

Ceny pelletu pójdą w górę?

Jeśli resort zdecyduje się wdrożyć rozporządzenie zaostrzające normy dla pelletu i brykietu drzewnego, krajowi dystrybutorzy tego typu opału mogą stanąć przed poważnymi wyzwaniami - oceniają eksperci portalu kb.pl

Branża będzie się musiała zmierzyć z ograniczonym dostępem do surowca na krajowym rynku. Co to oznacza dla zwykłego Kowalskiego, który ma kocioł na biomasę? Konieczność sięgnięcia po opał z importu, co bez wątpienia wpłynie na wzrost cen pelletu oraz brykietu. Wedle przewidywań serwisu, cena opału importowanego będzie dwukrotnie wyższa w porównaniu do polskiego odpowiednika.

Najbardziej ucierpią drobni producenci

Tego rodzaju zmiany mogą doprowadzić do trzęsienia ziemi na branżowym rynku? W ocenie ekspertów najbardziej dotknie to drobnych producentów, bo wielu z nich nie będzie w stanie przystosować się do nowych rynkowych realiów.