Ze względu na "znaczące przesunięcie uprawnień państwa na szczebel UE", zwykła większość parlamentarna (którą dysponuje rząd), nie jest wystarczająca do zatwierdzenia pakietu ratunkowego przez krajowy parlament – wynika z opinii Komisji Konstytucyjnej, parlamentarnego organu oceniającego w Finlandii projekty aktów prawnych przed ich uchwaleniem.

Komisja była jednak daleka od jednomyślności - decyzja została podjęta stosunkiem głosów 9:8.

Oznacza to, że do zatwierdzenia przez Eduskuntę (parlament) funduszu odbudowy UE potrzebne są głosy opozycji.

Największa partia opozycyjna – eurosceptyczna, narodowo-konserwatywna partia Finowie (PS), jest przeciwna pakietowi. Z kolei liberalno-konserwatywna i prounijna Koalicja Narodowa (KOK), której głosy wystarczyłyby do przyjęcia pakietu, krytykowała prowadzone przez centrolewicowy rząd premier Sanny Marin negocjacje na unijnym szczycie oraz osiągnięty dla Finlandii rezultat. Przede wszystkim ze względu na zadłużenie, które będzie konsekwencją pakietu.

Reklama

Według doniesień publicznego nadawcy Yle, kancelaria rady ministrów wystosowała ostatnio zapytanie do biura prawnego Rady UE o ewentualne skutki nieprzyjęcia pakietu przez Finlandię lub inne państwo członkowskie. Zgodnie z odpowiedzią, do której dotarli dziennikarze, odrzucenie pakietu przez państwo członkowskie prowadziłoby do "bezprecedensowej utraty reputacji" i "politycznej presji na ten kraj". W praktyce "załamałaby się" wynegocjowana struktura pakietu.

"To byłaby ogromna rysa i utrata prestiżu Finlandii, zdecydowanie największa w całej naszej unijnej historii" – skomentował minister finansów Matti Vanhanen.

Komentatorzy wskazują, że niedługo na szczeblu UE omawiane będą ważne dla kraju sprawy jak polityka klimatyczna i przemysł leśny.

W ramach pakietu 5,5-milionowa Finlandia miałaby otrzymać niespełna 3 mld euro i spłacić w najbliższych dziesięcioleciach ponad 6,5 mld euro.

Decyzja Komisji Konstytucyjnej w sprawie pakietu została podjęta w czasie, gdy rząd Finlandii mierzy się z kryzysem wewnątrz koalicji. Według tamtejszej prasy może grozić jej nawet rozpad (pięć partii koalicyjnych nie może od tygodnia osiągnąć porozumienia m.in. w sprawie polityki gospodarczej w obliczu rosnącego zadłużenia wywołanego pandemią).