To były dekady dominacji wielkiego przemysłu, produkcji masowej, planowania na dużą skalę i powszechnego awansu społecznego poprzez demokratyzację. Ale i ten kapitalizm zszedł ze sceny wraz z pojawieniem się nowego - już trzeciego - wcielenia. To właśnie ten nowy duch kapitalizmu opisali Luc Boltanski oraz Ève Chiapello.
Książka, o której dziś słów kilka, nie jest nowością ani debiutem. To tłumaczenie ważnego klasyka, którego pierwsze - francuskie - wydanie miało miejsce już ponad dwie dekady temu. A dokładnie w 1999 r. (na rynku anglojęzycznym „Nowy duch kapitalizmu” pojawił się zaś w 2005 r.). Z dwójki autorów tym bardziej znanym jest Boltanski. To francuski socjolog, rocznik 1940, co oczywiście w naturalny sposób czyniło go częścią fenomenu rewolty roku 1968. Generacji, która nie bardzo wiedząc, co czyni, wywróciła do góry nogami lewicowe myślenie we Francji.
W „Nowym duchu kapitalizmu” nie brak odniesień do tych wydarzeń. Boltanski i Chiapello pokazują, jak mocno kapitalizm pożywił się na ideach, marzeniach, dziwactwach i słabościach dawnych marksistowskich buntowników. To właśnie z tej tradycji (nie tylko we Francji) wyrósł nowy potwór. Dużo trudniejsze do skrytykowania niż poprzednie wcielenia kapitalizmu: to mieszczańskie z XIX stulecia i to menedżerskie z wieku XX. Na ich tle nowy duch jest pełen odniesień do idei pełnych seksapilu: kreatywności, mobilności czy elastyczności.
Reklama