Mówi się dzisiaj często, że gospodarka światowa musi zmierzyć się ze „sztormem doskonałym”. Aby lepiej zrozumieć źródła tego „sztormu” i jego implikacje dla perspektyw gospodarki światowej należy cofnąć się do 2020 r., kiedy wybuchła pandemia. Choć kryzys pandemiczny był największym szokiem, jaki uderzył w gospodarkę światową od czasów II wojny światowej, to relatywnie szybko nastąpiła po nim odbudowa aktywności. Już w II kw. 2021 r. PKB w Stanach Zjednoczonych (a także w Polsce) przekroczył poziom sprzed pandemii. W strefie euro odbudowa aktywności trwała dłużej, niemniej i tak była wyraźnie szybsza niż po globalnym kryzysie finansowym, zwłaszcza biorąc pod uwagę dużo większą skalę spadku PKB w czasie kryzysu pandemicznego. Z dostępnych, jak na razie, danych za w I kw. 2022 r. wynika, że poziom PKB w Polsce jest o 8,4 proc. wyższy niż przed pandemią, w Stanach Zjednoczonych o 2,8 proc., a w strefie euro o 0,8 proc.

Szybka odbudowa popytu była możliwa dzięki zdecydowanemu poluzowaniu polityki makroekonomicznej. Banki centralne obniżyły stopy procentowe (w wielu przypadkach w pobliże zera) oraz uruchomiły bądź zwiększyły programy skupu aktywów na dużą skalę. Łagodzenie warunków monetarnych ułatwiło, a w niektórych przypadkach umożliwiło prowadzenie ekspansywnej polityki fiskalnej. Stymulacja fiskalna miała jednak zupełnie inny charakter niż po globalnym kryzysie finansowym, kiedy to państwa wspierały swoje systemy bankowe, co nie zwiększało bezpośrednio popytu w gospodarce. W czasie kryzysu pandemicznego wiele państw dawało firmom i ludziom pieniądze często „do ręki”. W krajach Unii Europejskiej wprowadzano również programy subsydiowanego zatrudnienia, dzięki czemu bezrobocie istotnie nie wzrosło.

W efekcie, mimo silnego spadku PKB, sytuacja finansowa gospodarstw domowych pozostała dobra. Po zniesieniu restrykcji pandemicznych umożliwiło to szybki wzrost odłożonego popytu, finansowanego po części przez zakumulowane (nie całkiem dobrowolnie) oszczędności. Wskutek zmian behawioralnych w warunkach pandemii, zmieniła się jednocześnie struktura popytu. Gospodarstwa domowe relatywnie mniej wydawały na usługi, a więcej – na towary, szczególnie trwałego użytku. Przykładowo, w największej gospodarce na świecie, Stanach Zjednoczonych, dzisiaj popyt na dobra trwałego użytku jest już o 23 proc. wyższy niż przed COVID-19, podczas gdy popyt na usługi dopiero co osiągnął poziom sprzed pandemii koronawirusa.

Szybka odbudowa popytu była możliwa dzięki zdecydowanemu poluzowaniu polityki makroekonomicznej. Banki centralne obniżyły stopy oraz uruchomiły bądź zwiększyły programy skupu aktywów na dużą skalę.
Reklama

Wraz z ożywieniem popytu i zmianą jego struktury w kierunku dóbr podlegających wymianie w handlu zagranicznym, nastąpiło ożywienie w globalnym handlu. Pomimo, że PKB na świecie nie powrócił do poziomów implikowanych przez przedpandemiczny trend, to poziom światowego handlu w 2021 r. istotnie go przekroczył. Import dóbr trwałego użytku Stanów Zjednoczonych był w szczególności w I kw. 2022 r. o 56 proc. wyższy niż przed pandemią, a strefy euro – o 20 proc.

Wzrost popytu i obrotów w handlu światowym napotkał bariery podażowe. Kolejne fale pandemii prowadziły do czasowych zamknięć części fabryk i portów, w tym w krajach Azji Południowo-Wschodniej, stanowiących ważne ogniwo globalnych łańcuchów podaży. W tych warunkach pojawiały się niedobory niektórych komponentów (np. półprzewodników wykorzystywanych do produkcji samochodów) i nawarstwiły się opóźnienia w realizacji zamówień, wzrosły także stawki frachtu. W efekcie nastąpił wzrost cen niektórych towarów, półproduktów i materiałów. Zaburzenia te obecnie negatywnie oddziałują na produkcję w przemyśle, a jednocześnie są jednym z czynników podwyższających inflację na świecie. MFW szacuje, że wskutek samego wzrostu cen frachtu w 2021 r., inflacja na świecie w 2022 r. będzie o 1,5 pkt proc. wyższa.

Można oczekiwać, że zaburzenia w globalnych łańcuchach dostaw powoli będą ustępować, wraz z dostosowaniem się podaży i spowolnieniem wzrostu popytu. Sygnały ustępowania tych zaburzeń są już widoczne, np. nastąpił pewien spadek cen frachtu, wzrost dostępności półprzewodników, spadek czasu realizacji zamówień. Proces ten jest jednak spowalniany przez utrzymywaną w Chinach politykę „zero COVID” i negatywne konsekwencje wojny w Ukrainie. Jednocześnie coraz częściej ujawniają się zaburzenia w sektorze usługowym. Dla przykładu, w branży lotniczej i turystycznej, w związku m.in. z niższymi inwestycjami w tym sektorze w czasie pandemii, występuje odejście pracowników i przekierunkowanie popytu z towarów na usługi.

Szybka odbudowa globalnej aktywności gospodarczej po kryzysie pandemicznym doprowadziła również do wyższego zapotrzebowania na energię, co także napotkało ograniczenia podażowe. W efekcie silnie wzrosły ceny surowców. Szok ten wzmacniały dodatkowo działania producentów ograniczające wzrost podaży ropy, a także gazu w Europie. Negatywny szok surowcowy nasilił się po rosyjskiej agresji na Ukrainę. Ceny energii podwyższa również realizowana polityka klimatyczna, m.in. silny wzrost cen praw do emisji CO2, bariery biurokratyczne czy też wzrost kosztów, a nawet ich ograniczenie, finansowania tzw. „brudnych inwestycji” w sektorze energetycznych, w tym np. w sektorze wydobywczym w USA. Rynek europejski znajduje się dodatkowo pod presją ograniczenia dostaw rosyjskiego gazu. W konsekwencji, ceny gazu ziemnego w Europie są ok. 8-krotnie wyższe niż przed pandemią. Ceny ropy naftowej na rynkach światowych były w czerwcu ok. 2-krotnie wyższe niż przed pandemią, a ceny węgla – 7-krotnie.W konsekwencji silnego wzrostu cen energii i zaburzeń w globalnych łańcuchach podaży, których efekty zostały nasilone przez konsekwencje wojny w Ukrainie, inflacja w wielu gospodarkach wzrosła do poziomów nienotowanych od dekad. W ostatnich miesiącach podwyższa ją w coraz większym stopniu również wzrost cen żywności. Oprócz silnego wzrostu dynamiki cen energii i żywności w większości gospodarek rośnie również inflacja bazowa, co jest wynikiem wcześniejszych wzrostów cen energii, zaburzeń w globalnych łańcuchach podaży, ale również szybkiego wzrostu popytu w części gospodarek po kryzysie pandemicznym i towarzyszącego mu przyspieszenia dynamiki wynagrodzeń.

Szybka odbudowa globalnej aktywności gospodarczej po kryzysie pandemicznym doprowadziła również do wyższego zapotrzebowania na energię, co także napotkało ograniczenia podażowe.

Tak wyraźny wzrost inflacji był nieoczekiwany. Jeszcze w czerwcu 2021 r. Europejski Bank Centralny (EBC) prognozował, że inflacja w II kw. 2022 r. wyniesie 1,4 proc., podczas gdy faktycznie wyniosła 8 proc. Jerome Powell, przewodniczący Rady Gubernatorów Rezerwy Federalnej (Fed), w sierpniu 2021 r. podczas sympozjum w Jackson Hole, przedstawił 5 powodów, dla których podwyższona inflacja będzie przejściowa. Diagnoza okazała się być nietrafiona i kilka miesięcy później Fed wycofał się z tej narracji.

Aktualne prognozy wskazują, że inflacja na świecie obniży się wraz ze spowalnianiem dynamiki popytu w gospodarce światowej, ustępowaniem zaburzeń w globalnym handlu oraz prawdopodobnym spadkiem cen surowców. W wielu gospodarkach, mimo to, inflacja w 2023 r. wciąż będzie przekraczać cele inflacyjne banków centralnych. W przypadku małych otwartych gospodarek można mówić o zewnętrznym, negatywnym szoku podażowym, który podbija inflację i jednocześnie ogranicza wzrost gospodarczy. W tych krajach źródła silnego wzrostu inflacji pozostają w bardzo znacznym stopniu poza odziaływaniem krajowej polityki pieniężnej. W skali globalnej szok ma jednak po części także charakter popytowy, dlatego też największe banki centralne zaostrzają politykę pieniężną. Fed i EBC zakończyły programy zakupów aktywów netto. Rezerwa Federalna dynamicznie podnosi stopy procentowe, a Europejski Bank Centralny zapowiada podwyżki stóp procentowych. Biorąc pod uwagę skalę obecnych szoków, a także prognozy wskazujące, że inflacja utrzyma się powyżej celów inflacyjnych przez dłuższy czas, jak również mając na względzie częściowo popytowe jej źródła, banki centralne w mniejszych gospodarkach także zaostrzają politykę pieniężną. Stopy procentowe wyraźnie podwyższyły banki z regionu Europy Środkowo-Wschodniej (Narodowy Bank Polski podniósł stopę referencyjną do 6,5 proc., Bank Czech podniósł główną stopę procentowe do poziomu 7,0 proc., a Bank Węgier – do 9,75 proc.).

Zaostrzanie polityki pieniężnej w okresie, w którym wzrost będzie i tak osłabiany przez silne szoki podażowe, może dodatkowo przyczynić się do spowolnienia aktywności gospodarczej. Dlatego też, chyba największym wyzwaniem dla banków centralnych będzie znalezienie „złotego środka”, a więc takie zacieśnienie polityki pieniężnej, które umożliwi tzw. soft landing, tj. pozwoli ograniczyć inflację, ale nie doprowadzi do bardzo silnego spowolnienia wzrostu gospodarczego, a tym bardziej do recesji.

Perspektywy globalnego wzrostu PKB są natomiast pod silną presją pogorszenia nastrojów konsumentów i podmiotów gospodarczych, wysokiej globalnej inflacji, która osłabia siłę nabywczą konsumentów, a także coraz bardziej zaostrzanych warunków monetarnych. W ostatnich miesiącach, wskutek złożenia się negatywnych szoków, prognozy wzrostu PKB są wyraźnie rewidowane w dół. Prognozy dla Stanów Zjednoczonych i strefy euro obecnie wskazują na ogół, że roczna dynamika PKB w kolejnym roku obniży się do poziomu nieznacznie niższego niż długookresowe tempo wzrostu tych gospodarek. Scenariusz ten jest jednak obarczony znaczną niepewnością, a niektórzy przedstawiciele głównych banków centralnych i instytucji międzynarodowych otwarcie mówią nawet o ryzyku recesji.

W Stanach Zjednoczonych niektóre modele pokazują nawet, że w II kw. 2022 r. dynamika PKB ponownie była ujemna (po spadku PKB w I kw. 2022 r.), co by oznaczało, że gospodarka ta znalazła się w technicznej recesji. Nawet jeśli taki niekorzystny scenariusz by się zrealizował, to warto zaznaczyć, że sytuacja na rynku pracy jest bardzo dobra. W I półroczu w gospodarce USA zatrudnienie wzrosło łącznie o 2,7 mln osób, a stopa bezrobocia pozostaje zbliżona do najniższego poziomu od 50 lat (3,6 proc.).

W strefie euro stopa bezrobocia jest najniższa w historii (6,6 proc.), jednak wzrost aktywności w II kw. 2022 r. pozostał najprawdopodobniej bliski zera. W kolejnych kwartałach ryzyko recesji jest pogłębiane wskutek możliwości wstrzymania dostaw rosyjskiego gazu, których – ze względu na ograniczenia techniczne – nie da się zastąpić dostawami z innych krajów. Według szacunków z czerwcowej prognozy EBC, całkowite zatrzymanie importu energii z Rosji (w połączeniu z przedłużającą się wojną w Ukrainie, wysokimi cenami energii i znaczną niepewnością na rynkach finansowych) przyczyniłoby się do obniżenia PKB strefy euro o 1,5 pkt proc. w 2022 r. i o 3,8 pkt proc. w 2023 r. w stosunku do scenariusza bazowego.

Całkowite zatrzymanie importu energii z Rosji przyczyniłoby się do obniżenia PKB strefy euro o 1,5 pkt proc. w 2022 r. i o 3,8 pkt proc. w 2023 r. w stosunku do scenariusza bazowego.

Dla gospodarki światowej czynnikiem ryzyka wciąż pozostaje sytuacja gospodarcza w Chinach. Choć po silnym spadku aktywności w kwietniu i maju (wynikającym z lockdownów), w czerwcu nastąpiła poprawa koniunktury. W kolejnych kwartałach prawdopodobne jest ponowne wprowadzanie lockdownów, które nie tylko będą negatywnie wpływać na popyt w Państwie Środka, ale także mogą mieć złe implikacje dla handlu światowego i drożności w globalnych łańcuchach podaży.

Czy zatem grozi nam globalna recesja? Ryzyko recesji w największych gospodarkach świata jest ograniczane przez wciąż dobrą sytuację finansową gospodarstw domowych, wynikającą z wysokiego poziomu oszczędności, zakumulowanych podczas pandemii, oraz bardzo dobrej sytuacji na rynku pracy. Ponadto, aktywność w największych gospodarkach może podtrzymywać trwająca odbudowa popytu w usługach, a także wysoki stan wciąż niezrealizowanych zamówień w przemyśle, które wraz z ograniczeniem zaburzeń podażowych będą zapewne stopniowo realizowane. W strefie euro skalę spowolnienia ograniczą również inwestycje finansowane z Next Generation EU, działania na rzecz rozbudowany infrastruktury energetycznej oraz wzrost wydatków zbrojeniowych. Istotną rolę ma do odegrania polityka fiskalna, która może, przynajmniej częściowo, łagodzić wpływ negatywnych szoków i wspierać popyt, choć nie wszystkie kraje dysponują odpowiednią „przestrzenią fiskalną” do takich działań.

Biorąc pod uwagę skalę aktualnych szoków gospodarczych i ich siłę odziaływania na gospodarki, to wydaje się, że wyraźne spowolnienie wzrostu gospodarczego na świecie jest nieuniknione. Choć nie jest to najbardziej optymistyczny scenariusz, to jego realizacja będzie sprzyjać przywracaniu równowagi w gospodarce światowej, która została rozchwiana wskutek pandemii COVID-19 oraz konsekwencji gospodarczych rosyjskiej agresji przeciw Ukrainie.

Piotr Szpunar, dyrektor Departamentu Analiz i Badań Ekonomicznych NBP