"Po decyzji agencji Standard & Poor's i wobec ryzyka, że kolejne agencje również mogą dokonać cięcia ratingu Polski, raczej niewiele osób już oczekuje cięcia stóp procentowych w naszym kraju. Nie sądzę, aby nowa Rada zdecydowała się na taki ruch w tym roku" - powiedział Kiepas w rozmowie z ISBnews.

>>> Polecamy: Podatek bankowy uderzy rykoszetem. Ustawa nie jest dopasowana

"Wyłączając scenariusz ewentualnego globalnego kryzysu, oczekuję, że kolejnym ruchem Rady będzie podwyżka stóp procentowych w Polsce w połowie 2017 roku z ryzykiem, że będzie to później niż wcześniej" - dodał główny analityk.

W projekcie budżetu na 2016 rok Ministerstwo Finansów zapisało, że wzrost PKB wyniesie w tym roku 3,8%, inflacja sięgnie 1,7%.

Reklama

"Wzrost gospodarczy na poziomie 3,8% raczej jest mało prawdopodobny. Według mnie, dobrym wynikiem będzie wzrost w okolicach 3,4-3,5%. W kolejnym roku oczekuję podobnych poziomów" - prognozuje Kiepas.

Według niego, również prognoza dotycząca inflacji wymagałaby korekty. "Jeżeli chodzi o deflację, to może ona się utrzymać nawet do połowy roku. Dopiero pod koniec roku spodziewam się pojawienia się inflacji, chociażby ze względu na niską bazę. To wszystko może jednak negatywnie odbić się na realizacji budżetu pod koniec roku" - uważa Kiepas.

Analityk podkreśla, że wyzwaniem dla resortu finansów i całego rządu będzie kolejny rok. "Nie zależnie od obecnych ustaw, jakie będą wdrażane, to także nowe inicjatywy legislacyjne rządu czy realizacja kwoty wolnej od podatku mogą poważnie wpłynąć na przyszłoroczny budżet. W tym wypadku najgorszym scenariuszem będzie ponowne wejście w procedurę nadmiernego deficytu" - dodał Kiepas.

W jego opinii, napływ środków unijnych może nie poprawić sytuacji gospodarczej w Polsce. "Pozostaje ryzyko polityczne, a przede wszystkim sytuacja budżetowa, która nie pozwoli na zwiększenie udziału w finansowaniu wszystkich projektów tym samym oczekiwałbym raczej spadku inwestycji publicznych. Z takim ryzykiem również musimy się zmierzyć" - podsumował główny analityk.

>>> Polecamy: Co dalej z polską gospodarką? "Wszystkie elementy składowe kryzysu są już na miejscu"