Orban oświadczył, że trzeba obronić Europę, bo amerykańskie fiasko w Afganistanie doprowadziło do sytuacji, że w najbliższym czasie może ruszyć fala migracyjna idąca w miliony i jeśli dojdzie do tego drogą lądową – co jest najbardziej prawdopodobne – to Serbia i Węgry znajdą się w bardzo trudnej sytuacji.

Dodał, że Węgry „na tysiąc procent” opowiadają się za członkostwem Serbii w UE, bo bez niej nie można zagwarantować bezpieczeństwa krajów członkowskich UE.

„Chronimy Serbię, chronimy Węgry, chrońmy siebie, ale wszyscy wiemy, że ci migranci chcą żyć nie w Serbii i nie na Węgrzech, tylko starają się dotrzeć do Niemiec. Dlatego jeśli teraz się obronimy, jak wiele razy w dziejach, to jednocześnie obronimy Europę, a przede wszystkim Niemcy, nawet jeśli nie możemy liczyć na uznanie, nie wspominając już o wdzięczności” – powiedział.

Reklama

Fala migracyjna w Afganistanie

Według Orbana w granicach Afganistanu migruje obecnie około 4-milionowy tłum i jeśli uda mu się wydostać z kraju, to przez Turcję pojawi się w Serbii i Węgrzech. Dlatego w jego opinii Węgrzy i Serbowie powinni wspólnie jak najbardziej na południe przesunąć linię obrony, chociaż – jak powiedział – nie wiadomo, jak do presji migracyjnej odniosą się Niemcy: będą chciały jej zatrzymania czy też otwarcia korytarza humanitarnego.

Zdaniem premiera Węgier historyczne przykłady wskazują, że gdy wewnętrznym częściom Europy zagrażało niebezpieczeństwo, to Niemcy „nigdy nie śpieszyli nam na pomoc”, tylko nazywali ten region strefą buforową. „Robili tak przez wieki. Nie widzę żadnych oznak, by ten sposób myślenia się zmienił” – oznajmił.

Orban ocenił, że Węgry obroniły Niemcy podczas kryzysu migracyjnego w 2015 r., ale „Niemcy stale strzelali nam w plecy” procedurami dotyczącymi praworządności i krytyką ogrodzenia na granicy. „Możemy liczyć na samych siebie, ale jesteśmy wystarczająco silni, by stawić czoło temu wyzwaniu” – dodał.