Oceniając zmiany czekające na przedsiębiorców od przyszłego roku, doradca podatkowy stwierdził, że to pewna mieszanka, którą trudno jednoznacznie zaklasyfikować. Podzielił je na takie, które dotyczą filozofii funkcjonowania systemu podatkowego i relacji podatników z organami podatkowymi oraz takie, które dotyczą ściśle nowych podatków czy rozwiązań wprowadzanych w odniesieniu do sposobu rozliczeń z fiskusem.

Do pierwszej grupy Namysłowski zaliczył przede wszystkim powstanie "superurzędu" skarbowego, do obsługi największych firm - tzw. wyspecjalizowanego urzędu skarbowego. Na tę samą grupę podmiotów nałożono obowiązek ujawnienia strategii podatkowych, czyli podejścia danego podatnika do procesu rozliczania podatków i towarzyszącej temu filozofii płacenia podatków. Największych firm ma też dotyczyć program współdziałania (fiskusa z podatnikami - PAP), który od strony praktycznej powinien zacząć działać w przyszłym roku, a obecnie trwa nabór podatników do programu pilotażowego.

"Te trzy regulacje dotyczą tej samej grupy największych podmiotów o obrotach powyżej 5O mln euro. To firmy, które w największym stopniu są odpowiedzialne za dochody podatkowe państwa. Relacje z nimi warto układać po partnersku, aby one również widziały korzyści płynące z płacenia podatków" - uważa partner w Crido.

Reklama

Wskazał także na "punktowe" rozwiązania, które dotyczą konkretnych podatków.

W przypadku podatku dochodowego od osób prawnych, zwrócił uwagę przede wszystkim na "polski estoński CIT", z jego wszystkimi zaletami i wadami.

"Idea jest jak najbardziej właściwa, żeby stworzyć mechanizmy, które pozwolą, aby dochód był nieopodatkowany do momentu wypłaty zysku udziałowcom. To rozwiązanie pozwala kumulować kapitał. Na jego brak cierpimy w Polsce od lat - mamy krótką historię gospodarki rynkowej" - powiedział Namysłowski.

Jego zdaniem warunki, które wprowadzono, aby skorzystać z "estońskiego CIT-u" są jednak na tyle restrykcyjne, że w pierwszym etapie należy zakładać, iż niewiele firm będzie nim zainteresowane.

"Z drugiej strony mamy decyzje o opodatkowaniu CIT-em spółek komandytowych i jawnych. Te rozwiązania uważamy za szkodliwe, bowiem znacząco podnoszą poziom opodatkowania głównie podmiotów, na których rozwoju nam najbardziej zależy. Spółki komandytowe są np. wykorzystywane przez firmy rodzinne, ułatwiają przekazywanie majątku i zarządzenie nim. Zmiana spowoduje niemal dwukrotny wzrost opodatkowania takiego biznesu, oczywiście w zależności od wielkości spółki i osiąganych przychodów" - powiedział partner w Crido.

Podkreślił, że zmiana ta nie uszczelni systemu podatkowego, ponieważ przypadki, w których dochodzi do wyprowadzania przez spółki komandytowe nieopodatkowanych pieniędzy za granicę to margines. "Organy kontrolne powinny z tym sobie łatwo poradzić" - uważa rozmówca PAP.

Na drugiej szali zmian wchodzących w życie w 2021 r. jest wprowadzenie 9 proc. CIT-u dla firm, których obroty nie przekraczają 2 mln euro rocznie. Oznacza to, że większa grupa podmiotów będzie mogła skorzystać z preferencyjnej stawki. Korzystną dla biznesu zmianą jest także znaczące rozszerzenie ryczałtu dla osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą - stawka w wysokości 17 proc. będzie dotyczyć tych, których przychody nie przekroczą 2 mln euro.

"Zwiększyła się istotnie liczba zawodów, które mogą korzystać z ryczałtu. To dobra zmiana, wpisująca się w filozofię upraszczania systemu podatkowego w tych obszarach, w których ma to sens. Zakładam, że kolejne działania Ministerstwa Finansów także będą ukierunkowane na upraszczanie poboru podatków tam, gdzie jest to możliwe" - dodał.

Zwrócił przy tym uwagę, że w 2021 r. po raz kolejny zostanie odroczone stosowanie nowego mechanizmu poboru podatku u źródła. Zdaniem Namysłowskiego resort finansów zwlekał z tą decyzją niemal do ostatniej chwili, co osłabia zaufanie podatników do państwa i prawa podatkowego.

Do niekorzystnych zmian w podatkach dochodowych, które podnoszą obciążenia Namysłowski zaliczył też ograniczenie tzw. ulgi abolicyjnej, z której korzystają Polacy pracujący za granicą.

Odnosząc się do nowych obowiązków związanych z VAT, partner w Crido zwrócił uwagę na skutki Brexitu. "Znikają dotychczasowe zasady dotyczące obrotu towarowego. Będziemy mieli do czynienia z importem i eksportem, co jest nową sytuacją. Do tej pory było prosto i łatwo, teraz biznes będzie musiał uzupełnić swoją wiedzę o przepisy celne" - zauważył.

Wskazał także na zmiany związane z wejściem w życie polskich przepisów pakietu tzw. SLIM VAT – obejmującego m.in. regulacje dotyczące faktur korygujących. Według Namysłowskiego wprowadzono zasady, które w pewnym sensie są uproszczeniem, niemniej wymagają od firm kolejnego dostosowania się do nowych procedur.

"To powoduje duży element niepewności. Będą sytuacje, w których nie wiadomo, jak postępować, choć cieszyć może kompleksowe uregulowanie zasad dotyczących korekt faktur" - powiedział.

Zwrócił też uwagę na wykreślenie przepisów dotyczących tzw. transakcji łańcuchowych, które pozwalały uznać transakcję pomiędzy każdym z podmiotów w łańcuchu jako dostawę towarów, nawet jeżeli towar był przekazywany bezpośrednio pomiędzy pierwszym a ostatnim podmiotem w łańcuchu. "Zmiana powoduje niepewność po stronie biznesu, co do jej celu, konsekwencji i stanowiska organów podatkowych" - uważa doradca podatkowy.

Ekspert zaznaczył, że w 2021 r. biznes czeka także wprowadzenie nowych podatków. Przede wszystkim w styczniu powinien zacząć funkcjonować podatek od sprzedaży detalicznej, choć sprawa ta nie została ostatecznie rozstrzygnięta przez TSUE.

"Poza tym od pierwszego stycznia przedsiębiorcy wprowadzający do obrotu napoje zawierające cukier" - mówi doradca podatkowy. Zgodnie ze zmianami wysokość opłaty będzie uzależniona od ilości substancji słodzącej znajdującej się w napoju. Opłata ma składać się z dwóch części. Pierwsza przewiduje 50 gr na litr napoju z dodatkiem cukru lub substancji słodzącej. Dodatkowe 10 groszy trzeba będzie zapłacić, jeżeli w ich produktach znajduje się kofeina, tauryna lub guarana, a także po 5 groszy za każdy nadmiarowy gram cukru w produkcie (o ile cukru jest więcej niż 5 gramów na 100 ml produktu).

Namysłowski przypomniał, że w przyszłym roku wchodzi w życie podatek od tzw. małpek - 25 zł od litra stuprocentowego alkoholu sprzedawanego w opakowaniach o objętości do 300 ml. Oceniając to rozwiązanie zauważył, że od lat firmy próbują się dostosować do zmian, które ingerują w biznes w najbardziej istotny sposób.

"Do tego też się dostosują, tak jak przed laty dostosowano się do ograniczeń w odliczeniu VAT od samochodów osobowych (...) Tylko że wprowadzanie takich regulacji jest absurdalne, ustawodawca nie osiąga celu, a przedsiębiorcy omijają przepisy, aby nie czuć dodatkowego obciążenia fiskalnego" - komentuje Namysłowski. Według niego powoduje to erozję systemu prawnego i zmniejsza szacunek do prawa, nie sprzyja poczuciu słuszności i poczuciu, że system podatkowy realizuje ważne gospodarczo cele.

"W przyszłym roku mamy więc miks zmian; z jednej strony wprowadza się wyższe opodatkowanie, jak w przypadku spółek komandytowych, a z drugiej 9 proc. stawkę CIT, czy estoński CIT. Jednoznaczna ocena zmian, jeśli chodzi o wymiar dla biznesu jest więc trudna. Niektórzy będą mieli gorzej, niektórzy będą mieli lepiej" - podsumował rozmówca PAP.

Zwrócił także uwagę na zapowiedzi fiskusa. Wskazał na oczekiwane regulacje dotyczące podatkowych grup kapitałowych z zakresie CIT-u oraz planowane zmiany w VAT, które powinny zmniejszyć koszty zapewnienia zgodności rozliczeń z przepisami. W połowie przyszłego roku czekają nas zmiany dotyczące opodatkowania e-commerce, przede wszystkim platform sprzedażowych, a także konieczność zmierzenia się z podatkiem cyfrowym.

"To nowe podatki, ale mówi się też o ulgach na robotyzację i cyfryzację. Od tego nie uciekniemy, Jeżeli chcemy gonić świat, to musimy wspierać przedsiębiorstwa, stymulować rozwój firm w tym kierunku, więc takie ulgi jak najbardziej mają sens" - ocenił Namysłowski.