Również z uwagi na jego rozmiary - z danych Banku Rozliczeń Międzynarodowych wynika, że wartość papierów dłużnych wyemitowanych przez władze centralne oraz lokalne, instytucje finansowe, ale też firmy z realnego sektora gospodarki, to grubo ponad 100 bln dol. Oznacza to, że wystarczy 1 proc. spadku wartości tego rynku, by wyparowało z niego więcej niż bilion. A spadki, z jakimi mieliśmy do czynienia w ostatnich miesiącach, to dużo więcej niż 1 proc.
Obniżki cen obligacji to druga strona wzrostu rentowności, czyli stóp procentowych. W Stanach Zjednoczonych dochodowość 10-letnich obligacji przekracza 4 proc. (pod koniec października była na poziomie 4,3 proc., najwyższym od 15 lat). W Niemczech jest wyraźnie powyżej 2 proc., najwyżej od dekady. A w Polsce - powyżej 8,5 proc. Poprzednio tyle było 20 lat temu.
Inwestorzy zgadzają się pożyczyć pieniądze (lub odkupić papiery od dotychczasowych właścicieli), lecz wymagają wyższego oprocentowania. A to oprocentowanie zależy od perspektyw wzrostu gospodarczego, ale też inflacji i stóp krótkoterminowych, tych, które są ustalane przez banki centralne. Perspektywy gospodarcze są słabe, wysoka inflacja to problem niemal na całym świecie, a równocześnie prawie wszystkie banki centralne podnoszą stopy. I nadal będą to robić.
Reklama