Wtorkowa i czwartkowa "Gazeta Wyborcza" napisała, że w rządowej Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji (FRSE), która obraca miliardami złotych, dyrektor i były radny PiS dr hab. Paweł Poszytek sam wysyła siebie na kosztowne delegacje, organizuje imprezę za 100 mln zł poprzez spółkę, której jest prezesem.

Brak jest odpowiedniej kontroli nad milionami złotych

"Nasi informatorzy wskazują, że właśnie dzięki takiemu układowi personalnemu brak jest odpowiedniej kontroli nad milionami złotych, przelewanymi z FRSE do spółki organizującej EuroSkills. A chodzi o imprezę, która ma kosztować 20 mln euro (ok. 100 mln zł) i odbyć się w przyszłym roku w Gdańsku" – podaje dziennik.

Reklama

W czasie czwartkowej konferencji prasowej w Warszawie dyrektor FRSE Paweł Poszytek odniósł się do tych zarzutów.

"Chcę od razu kategorycznie tutaj powiedzieć i stwierdzić, że te wątki, które Gazeta Wyborcza określa jako nieprawidłowości, były parę miesięcy temu dokładnie badane przez zewnętrzny audyt zlecony nie przez fundację, tylko przez instytucje nadzorujące fundację i tenże zewnętrzny audyt nie wykazał rzekomych nieprawidłowości" – zaznaczył Poszytek.

Odniósł się też do zarzutu dotyczącego pełnienia przez siebie jednocześnie funkcji dyrektora FRSE i prezesa spółki Skills Poland, organizującej imprezę EuroSkills 2023, która promuje kształcenie zawodowe.

"Nie mogę sobie niczego zlecać, dlatego że statut fundacji oraz przyjęte procedury od samego początku, jeszcze zanim ta inicjatywa zaczęła być realizowana (...), mówią jasno, że ja jako dyrektor generalny nie decyduję o tym, na co i w jakiej wysokości idą pieniądze" – zapewnił. Wskazał, że decyzje takie podejmuje rada fundacji.

Cytowana w "GW" wiceszefowa MEiN Marzena Machałek powiedziała, że powoływanie podmiotów celowych do realizowania wydarzeń takich jak WorldSkills jest powszechną w świecie praktyką wynikającą z uwarunkowań prawnych. Z kolei SkillsPoland sp. z o.o. jest spółką córką FRSE, a sama FRSE na podstawie decyzji federacji WorldSkills Europe i WorldSkills International realizuje w Polsce tę inicjatywę.

Fundacja rocznie przechodzi kilkanaście audytów

"Dyrektor Generalny FRSE jest oficjalnym delegatem WorldSkills w Polsce. FRSE nie może prowadzić działalności gospodarczej (wystawiać faktur, zawierać umów barterowych itp.), co jest konieczne m.in. we współpracy z partnerami biznesowymi. Co istotne, SkillsPoland Sp. z o.o. jest spółką non-profit, która prowadzi działalność gospodarczą niesłużącą wypracowywaniu zysku dla wspólników. Zysk nie jest dzielony pomiędzy wspólników" – wyjaśniła Machałek dziennikowi.

Poszytek przypomniał na konferencji prasowej, że FRSE realizuje najważniejsze, głównie unijne projekty skierowane do sektora edukacji. Dyrektor FRSE swoim wystąpieniu podkreślał, że fundacja rocznie przechodzi kilkanaście audytów i spełnia najwyższe europejskie standardy.

W ocenie Poszytka "Gazeta Wyborcza" dokonuje "swoistego ataku na inicjatywę WorldSkills". Podkreślił, że organizacja tego przedsięwzięcia to trudne i prestiżowe zadanie dla każdego kraju, ważne, jeśli chodzi o promocję szkolnictwa zawodowego.

Szef FRSE zapewnił, że jest osobą apolityczną i nie należy do żadnej partii, nie doradza formacjom politycznym ani politykom. Podkreślił, że od 12 lat nie pełni już funkcji radnego PiS.

Odniósł się też do zarzutu dotyczącego jego licznych podróży i prowadzenia badań naukowych.

"Oświadczam bardzo dobitnie, że jednym z głównych statutowych zadań FRSE jest prowadzenie badań. (...) Podobnie jest z wyjazdami, nie tylko ja często wyjeżdżam, często wyjeżdżają też moi pracownicy. Odbywa się to w bardzo zorganizowany sposób, bardzo często na wskazanie Komisji Europejskiej. Leży to w DNA tej instytucji" – powiedział.

GW wyrządziła "wielką szkodę"

Poszytek zaznaczył że "GW" wyrządziła "wielką szkodę" World Skills. Wyraził obawę, że po prasowej publikacji z tego przedsięwzięcia wycofają się sponsorzy.

"Wyślemy w trybie pilnym wezwanie do sprostowania, do wszystkich redakcji, które opublikowały te +rewelacje+. Zażądamy merytorycznego, całościowego podejścia do oceny tej sytuacji i zaczniemy liczyć finansowe straty, które będzie ponosić potencjalnie World Skills" – powiedział.

Zadeklarował, że jeśli sprawa zakończy się w sądzie, to wszelkie potencjalnie wygrane kwoty przekazane będą na realizację programu World Skills w Polsce.

We wtorkowej "Gazecie Wyborczej" napisano, że gdy dziennik zaczął zbierać materiały tekstu, zgłosił się do niego lobbysta związany z obozem władzy i próbował powstrzymać publikację.

"Usłyszeliśmy, że trwa walka wewnątrz PiS, by przejąć kontrolę nad fundacją. +Odejdą jedni, przyjdą drudzy i w tym celu wyciągają na siebie nawzajem haki+ – przekonywał. I zapewniał, że obecne władze mogą zastąpić gorsi ludzie."

"GW" podała również, że nadzór nad fundacją pełni przewodnicząca rady FRSE, czyli wiceminister edukacji i nauki Marzena Machałek, czyli posłanka PiS z okręgu jeleniogórsko-legnickiego. Z kolei w dziewięcioosobowej radzie w większości zasiadają politycy, m.in.: posłanka PiS z Garwolina Teresa Wargocka, Ewelina Owczarska (członkini zarządu krajowego Partii Republikańskiej Adama Bielana), senatorka PiS Małgorzata Kopiczko, wicewojewoda podlaski z PiS Tomasz Madras i Wojciech Dobrołowicz, burmistrz Bogatyni z PiS.

Autor: Szymon Zdziebłowski