Zaznaczyła, że nawet jeśli wzrost cen przekroczy 3,5 proc., to wiele wskazuje na to, że będzie to zjawisko przejściowe. "Jeśli oczywiście nie wystąpią, nieprzewidywalne, katastroficzne zjawiska nadzwyczajne, czyli tzw. czarne łabędzie" - dodała.

We wtorek Główny Urząd Statystyczny opublikował tzw. szybki szacunek wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych w grudniu 2019 r. Z danych wynika, że w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku ceny wzrosły o 3,4 proc., a w stosunku do poprzedniego miesiąca o 0,8 proc. "To wprawdzie więcej niż przewidywali analitycy, ale wykazane przez GUS dane są zgodne z trendem dotyczącym inflacji wskazywanym przez Narodowy Bank Polski" - powiedziała Mączyńska odnosząc się do komunikatu GUS.

Zaznaczyła, że skok grudniowy inflacji w dużej mierze wynika ze zmiany cen żywności, co było spowodowane m.in. ubiegłoroczną suszą.

Wskazała również, że impulsem do wzrostu cen jest wzrost płac, który w grudniu został spotęgowany przez tzw. mikołajkowe, czyli okolicznościowe świadczenia wypłacane przez pracodawców. "To przełożyło się na wzrost popytu, który i tak zawsze rośnie w okresie Bożego Narodzenia" - powiedziała. Dodała, że w konsekwencji, pociągnęło to za sobą znaczący wzrost cen.

Reklama

Mączyńska wskazała, że po pierwszym półroczu inflacja powinna stopniowo zacząć spadać. Dodała, że jedną z przyczyn jej wyhamowania będzie osłabienie tempa wzrostu płac, co wynika m.in. z tego, że "pracodawcy coraz częściej decydują się na inwestycje pracooszczędne, w tym robotyzację".

Jako przykład podała fabrykę, którą Tesla ma zbudować pod Berlinem a nie w innym kraju, gdzie koszty pracy są niższe. "To będzie zakład prawie bez ludzi, gdzie większość zadań będą wykonywać roboty" - powiedziała. Zaznaczyła, że takie trendy uwidaczniają się też w Polsce m. in. w fabryce Volkswagen Poznań.

Pytana o to, czy Rada Polityki Pieniężnej może podjąć decyzję o podwyżce stóp procentowych, powiedziała, że biorąc pod uwagę ostatnie wypowiedzi prezesa NBP Adama Glapińskiego, "stopy procentowe w 2020 roku raczej się nie zmienią".

>>> Czytaj też: Arak: Nie grożą nam takie szoki inflacyjne, jak w latach 70-tych czy 90-tych