Jak ocenia BE, ryzyko tak głębokiej recesji jest wynikiem niechęci rządu do wydawania większych środków na ratowanie miejsc pracy i utrzymanie firm na rynku, co opóźnia ożywienie i zwiększa koszty fiskalne.

Centralna prognoza BE opiera się na założeniu, że rząd zwiększy uznaniowe wydatki, aby zapewnić, że wsparcie fiskalne jest wystarczająco duże, by w pełni zrekompensować utracone dochody w pierwszej połowie roku. Będzie to jednak kosztowne. Analitycy BE szacują, że w 2020 roku hiszpański dług osiągnie poziom 106,5 proc. PKB – jeżeli jednak gospodarka szybko się odbuduje, skok zadłużenia w relacji do PKB powinien mieć charakter krótkotrwały.

Znacznie droższy dla finansów publicznych okazałby się mniej optymistyczny scenariusz, w którym ożywienie gospodarcze będzie się odwlekać w czasie. Po poprzednim kryzysie w 2013 r. hiszpańska gospodarka odzyskała pełny potencjał po sześciu latach. Jeśli tym razem ożywienie będzie tak powolne, dług publiczny osiągnie około 120 proc. PKB - szacuje BE.

>>> Czytaj też: Reindustralizacja jest już faktem. Część produkcji wróci do Europy [WYWIAD]

Reklama