Paweł Borys w wywiadzie dla Wirtualnej Polski był pytany, czy Polska nie powinna się obawiać szantażu energetycznego.

"Europa, w tym Polska, jest już poddana wojnie hybrydowej. Rosja kontroluje znaczące magazyny gazu w Niemczech, spowodowała sytuację, że te zapasy tam spadły, jednocześnie obniżyła poziom eksportu gazu na Zachód, to wywołało panikę. Widać ataki cybernetyczne. W tej chwili ta destabilizacja trwa. I z perspektywy gospodarczej trzeba powiedzieć jedno: bezpośrednie konsekwencje wojny na Ukrainie w tej chwili dla polskiej gospodarki czy unijnej gospodarki nie będą duże" - ocenił.

Wskazał, iż Polska uniezależniła się od rynków wschodnich. "Łączny eksport Polski do Ukrainy, Rosji, Białorusi to jest niecałe 5 proc., więc tutaj te bezpośrednie koszty nie będą duże, choć będą odczuwalne. Głównym zagrożeniem jest podwyższona inflacja w całej Europie przy spowolnieniu gospodarczym, które też nadchodzi, więc najgorszym scenariuszem jest stagflcja, obserwowana choćby w latach 70., w perspektywie kolejnych dwóch lat. To jest główne wyzwanie gospodarcze, żeby przy możliwie najniższym koszcie zapanować nad inflacją" - mówił.

Podkreślił, że w związku z tym potrzebne są bardziej stanowcze działania USA czy krajów Bliskiego Wschodu, aby zwiększyć podaż ropy i gazu, co doprowadziłoby do spadku cen i niezrealizowania się negatywnego scenariusza. Dodał, że kończy się sezon grzewczy, w związku z czym ceny gazu nie odkrywają już w tej chwili tak kluczowej roli.

Reklama

"Pytanie, co Europa będzie w stanie przygotować w perspektywie kolejnej zimy; na ile uniezależnić się od Rosji i wysokich cen, więc ten rynek energetyczny tutaj jest naprawdę kluczowy" - zaznaczył.

Dopytywany, czy oznacza to, że prognozy dotyczące inflacji należy "wyrzucić do kosza", odparł, że nie. "Natomiast należy w tej chwili zakładać, że rośnie skokowo prawdopodobieństwo, że rząd będzie zmuszony przedłużyć tzw. tarcze antyinflacyjne - czyli obniżki podatków na surowce, na żywność - na drugie półrocze" - ocenił.

Polska gospodarka ma silne fundamenty

Jego zdaniem, polska gospodarka ma silne fundamenty.

"My jesteśmy przygotowani na ewentualne zawirowania na rynkach finansowych jak i gospodarcze, natomiast koszty będą. Ja szacuję, że koszt w tej chwili tej wojny hybrydowy ze strony Rosji na rynku energetycznym, czy w związku z wojną to jest ok. 1 proc. polskiego PKB, czyli tyle może wzrost spowolnić i w perspektywie trzech, czterech kwartałów wzrost raczej będzie spadał w kierunku ok. 3 proc." - ocenił.

Zdaniem Borysa, cała Europa musi zmienić swoją strategię, biorąc pod uwagę wzrost zagrożenia i przebudowanie struktury bezpieczeństwa. "Bez wątpienia potrzebujemy stałej inwestycji w modernizację naszych sił, bo mam wrażenie, że Rosja uznaje tylko język siły" - powiedział. Podkreślił, że kluczowa jest jedność z partnerami z UE i NATO.

"Bardzo dobrze, że dokonano inwestycji w Baltic Pipe, bo to zmieni naszą sytuację strategiczną w zakresie ewentualnego szantażu gazowego. Więc absolutnie inwestycje w silny potencjał gospodarczy, w silny potencjał obronny i inną politykę energetyczną jest w tej chwili priorytetem" - podkreślił. (PAP)

autorka: Małgorzata Werner-Woś