"Podtrzymujemy naszą prognozę deficytu sektora instytucji rządowych i samorządowych na poziomie 5,3 proc. PKB w 2023 r., napędzanego wydatkami na obronność, a także słabszym wzrostem dochodów w związku z wcześniejszymi reformami i spowalniającą gospodarką. Nie spodziewamy się znaczącej konsolidacji w przyszłym roku, a projekt budżetu na 2024 r. zakłada deficyt na poziomie 4,5 proc. w oparciu o dodatkowe wypłaty emerytur, wyższe transfery socjalne i wynagrodzenia oraz koszty obsługi zadłużenia" - czytamy w komunikacie.

Deficyt może się zwiększyć lub zwiększyć

Reklama

"Następny rząd będzie musiał sfinalizować budżet do stycznia, przy czym oczekuje się bardzo niewielu zmian, które mogłyby obniżyć deficyt. Kampanijne obietnice zwiększenia ulg podatkowych mogą dodatkowo zwiększyć deficyt w perspektywie średnioterminowej. Fitch spodziewa się w przyszłym roku deficytu na poziomie 4,6 proc. (w porównaniu z obecną medianą A wynoszącą 3,6 proc.), przy czym ryzyko jest przechylone w dół" - wskazała też agencja.

Fitch ocenia, że polska polityka fiskalna osłabiła się w ostatnich latach, w przeciwieństwie do stosunkowo ostrożnej polityki przed pandemią.

Budżetowe "kukułcze jajo"

"Kolejna administracja stoi przed trudnymi wyborami politycznymi, aby poradzić sobie ze sztywnością wydatków w średnim okresie i potencjalnie wyższymi stopami procentowymi. Planowany skok wydatków na obronność jest jednym z obszarów, w którym widzimy pole do elastyczności budżetu, podczas gdy wdrożenie środków mających na celu zwiększenie dochodów podatkowych okaże się większym wyzwaniem. Spodziewamy się, że następny rząd ograniczy korzystanie z pozapaństwowych funduszy budżetowych (których wykorzystanie gwałtownie wzrosło w ostatnich latach; są one uwzględnione w danych Fitch dotyczących sektora instytucji rządowych i samorządowych), wspierając zwiększoną przejrzystość budżetu" - napisano także w komunikacie.

Co dalej z obligacjami

Fitch prognozuje, że wskaźnik długu publicznego do PKB wzrośnie w tym roku nieznacznie do 49,5 proc., głównie dzięki bardzo silnemu wzrostowi nominalnemu. W miarę zanikania efektu deflatora, wskaźnik zadłużenia będzie rósł w szybszym tempie, do 54,3 proc. w 2025 r. (podobnie do prognozowanej mediany A na poziomie 55,3 proc.), zgodnie z utrzymującymi się pierwotnymi deficytami fiskalnymi i wyższymi średnimi kosztami odsetkowymi. Średnia zapadalność obligacji w Polsce wynosi 4,2 roku i jest niższa niż w większości krajów regionu, co oznacza, że wyższe rentowności obligacji szybciej przekładają się na średni koszt zadłużenia, wskazała także agencja.

(ISBnews)