Rząd jest zdeterminowany, by rozmawiać z protestującymi nauczycielami i spotkać się z nimi "w połowie drogi"; jeżeli taka będzie wola, przede wszystkim po stronie szefa ZNP, to powinno dojść do porozumienia - mówiła we wtorek rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska.

W poniedziałek w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" odbyło się nadzwyczajne posiedzenie Prezydium Rady Dialogu Społecznego na temat sytuacji w oświacie. Zdaniem związkowców strona rządowa nie przedstawiła podczas spotkania żadnych nowych propozycji. Wicepremier Beata Szydło poinformowała zaś, że rozmowy w sprawie sytuacji w oświacie będą kontynuowane w poniedziałek 1 kwietnia. Zapewniła, że rząd jest otwarty na dialog.

Kopcińska pytana we wtorek w PR24, czy uda się zażegnać konflikt powiedziała, że "rząd PiS jest zdeterminowany, żeby rozmawiać, znaleźć środek, spotkać się w połowie drogi z protestującymi". "I jeżeli tylko taka będzie wola - przede wszystkim po stronie prezesa Związku Nauczycielstwa Polskiego pana Sławomira Broniarza - to, do takiego porozumienia dojść powinno" - powiedziała Kopcińska.

Dodała, że rząd pracuje nad tym, by egzaminy gimnazjalne i maturalne odbyły się w terminie. "Trzymamy kciuki za wszystkich, którzy je będą zdawać, życząc im najlepszych wyników. Nigdy protest osób dorosłych, nie ma prawa odbywać się kosztem dzieci" - dodała rzeczniczka rządu.

Według niej, gdyby szef ZNP z taką determinacją protestował w 2015 roku, kiedy ówczesna minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska projektowała budżet na 2016 rok, w którym - jak mówiła Kopcińska - "zaplanowała na podwyżki dla nauczycieli zero złotych, to dzisiaj być może ten nauczyciel mianowany zarabiałby już te 6 tys. złotych". "Ale tak się nie stało" - dodała Kopcińska.

Reklama

"Nas nie trzeba przekonywać, że nauczyciele zarabiali za mało, my to wiemy i dlatego zaczęliśmy te wynagrodzenia zwiększać, ale przy tak wielkich programach, które wprowadziliśmy, przy odpowiedzialnej polityce finansowej rządu polskiego, na którego czele stoi Mateusz Morawiecki, trzeba przewidywać również co będzie w latach kolejnych. A proszę zauważyć, że nasza polityka obejmuje wszystkie grupy" - dodała Kopcińska.

ZNP chce zwiększenia o 1000 zł tzw. kwoty bazowej służącej do wyliczania średniego wynagrodzenia nauczycieli. Forum Związków Zawodowych żąda zwiększenia o 1000 zł wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli na wszystkich stopniach awansu zawodowego. Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" domagała się natomiast wcześniej podwyżki o 15 proc. jeszcze w tym roku, a później poinformowała, że żąda m.in. podniesienia płac w oświacie, podobnie jak w resortach mundurowych, czyli nie mniej niż 650 zł od stycznia tego roku i kolejnych 15 proc. od stycznia 2020 r. do wynagrodzenia zasadniczego bez względu na stopień awansu zawodowego nauczyciela.

Procedury sporu zbiorowego w styczniu rozpoczęły ZNP i Wolny Związek Zawodowy "Solidarność – Oświata", należący do FZZ, prowadzą referenda strajkowe. Jeśli taka będzie wyrażona w referendum wola większości, strajk rozpocznie się 8 kwietnia. Oznacza to, że jego termin może zbiec się z zaplanowanymi na kwiecień egzaminami zewnętrznymi: 10, 11 i 12 kwietnia ma odbyć się egzamin gimnazjalny, 15, 16 i 17 kwietnia – egzamin ósmoklasisty, a 6 maja mają rozpocząć się matury.

Jak podał w poniedziałek Broniarz, dotychczas za strajkiem w szkołach, które weszły w spór zbiorowy, opowiedziało się od 85 proc. do 90 proc. pracowników. Powiedział, że do sporu zbiorowego weszło ponad 85 proc. placówek edukacyjnych.

Od 11 marca w budynku kuratorium oświaty w Krakowie akcję okupacyjną prowadzą nauczyciele z sekcji oświatowej "Solidarności". W czwartek szef Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" Ryszard Proksa poinformował, że jeżeli postulaty pracowników oświaty nie zostaną uwzględnione przez rząd, to w poniedziałek przedstawiciele "Solidarności" rozpoczną protest głodowy. Decyzja o proteście głodowym zapadła podczas nadzwyczajnego posiedzenia Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" w Krakowie. W poniedziałek tę formę protestu rozpoczęły trzy osoby.

W ramach negocjacji płacowych, które rozpoczęły się w styczniu, szefowa MEN zaproponowała nauczycielom przyspieszenie trzeciej z zapowiedzianych pięcioprocentowych podwyżek. Chodzi o trzy podwyżki wynagrodzeń nauczycieli po 5 proc., zapowiedziane w 2017 r. przez ówczesną premier Beatę Szydło. Pierwszą podwyżkę nauczycielom przyznano od kwietnia 2018 r., drugą – od stycznia 2019 r. Trzecią podwyżkę nauczyciele mają otrzymać – zgodnie z projektem nowelizacji ustawy Karta nauczyciela, który trafił na początku marca do konsultacji – we wrześniu 2019 r. Pierwotnie trzecią podwyżkę nauczyciele mieli dostać w styczniu 2020 r. Podczas negocjacji szefowa MEN zapowiedziała też przyznanie dodatku "na start" nauczycielom stażystom, a dodatku za wyróżniającą się pracę nie tylko nauczycielom dyplomowanym, ale także kontraktowymi i mianowanym.

>>> Czytaj też: Broniarz: Rząd nie jest gotowy do merytorycznych rozmów z nauczycielami