O co im chodzi?
Prawda jest taka, że do 2012 r. rządy PO-PSL zapewniały nauczycielom podwyżki. Czy wystarczające? Kłopot w tym, że ekipa Donalda Tuska była nader sprawna w stwarzaniu wrażenia, że nie ma skąd brać pieniędzy i całe środowiska przystawały na tę filozofię. Możliwe, że wielu nauczycieli kontentowało się tą odpowiedzią także z powodu swoich sympatii politycznych. Ale też trudno od jakiejkolwiek grupy zawodowej oczekiwać, że wystąpi w roli promotora zmiany polityki rządowej. Nauczyciele mogli uważać, że należy im się więcej, ale podsunięcie drogi do tego celu to było zadanie dla polityków.
Cały artykuł przeczytasz w Magazynie Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP