Podczas konferencji prasowej zorganizowanej na miejskim targowisku w Kielcach Hołownia powiedział, że "to targowisko to miejsce, w którym ogniskują się te realne, istotne problemy, z którymi boryka się Polska powoli, miejmy nadzieję, wychodząca z epidemii koronawirusa". Dodał, że epidemia skończy się prędzej czy później, ale jej skutki, zwłaszcza te gospodarcze, nie mówiąc już o psychologicznych, pozostaną z nami na bardzo długo.

"Słyszymy o coraz większej ilości zamykanych działalności gospodarczych przedsiębiorstw, o coraz większej fali, idącej przez Polskę zwolnień. To jedna z pierwszych fal, bo będą i następne. W momencie, w którym odmrozi się gospodarkę, zaczną znowu działać sklepy, okaże się, że zmieniła się struktura popytu i wtedy znowu być może trzeba będzie zwalniać ludzi” – mówił kandydat na prezydenta. Dodał, że „rolnicy próbujący sprzedać swoje produkty, mali przedsiębiorcy, którzy na takich miejskich targowiskach prowadzą swoje biznesy, to oni dzisiaj potrzebują realnego wsparcia od państwa”.

„Realnego, a nie opierającego się o kolejne konferencje prasowe, na których premier będzie mówił, że +u nas jest tak dobrze, że rząd zalewany jest wyrazami wdzięczności ze strony przedsiębiorców, którzy dziwią się, jak można było w tak wspaniały sposób poradzić sobie z epidemią+. Podczas, gdy nasze biura dostają dziennie po 200, 300 maili od przedsiębiorców, którzy piszą: +nie mamy pieniędzy, gdzie są te pieniądze+, te o których tak malowniczo opowiadał prezes Glapiński (Adam – prezes NBP), po zejściu do skarbca, że są ich nieprzebrane ilości” – powiedział Hołownia.

Pytał "dlaczego w Polsce +na postojowe+ od państwa czeka się tygodniami, jeśli nie miesiącami, podczas gdy w Niemczech, Holandii i innych krajach dostaje się świadczenia po 48 godzinach".

Reklama

Hołownia podkreślił, że w sytuacjach kryzysowych należy działać w prosty, jasny i czytelny sposób, według algorytmu. Przypomniał główne założenia zaproponowanego przez niego minimum antykryzysowego.

„Podniesienie zasiłku dla bezrobotnych do 2080 zł dla wszystkich na sześć miesięcy. Przez ten czas przedsiębiorcy nie płacą ZUS-u, nie płacą podatków, później się będziemy zastanawiać, jak ten kryzys minie, czy umarzać, czy rozkładać na raty, czy doprowadzić do tego, że tej płatności nie będzie. Po trzecie, doprowadzić do tego, że przedsiębiorcy będą mogli w prosty sposób dostać nieoprocentowany kredyt na płynność finansową” – mówił kandydat na prezydenta. Dodał, że państwo musi przejąć pensje w przedsiębiorstwach, które ucierpiały z powodu koronakryzysu do wysokości płacy minimalnej.

Hołoniwa apelował też o natychmiastową pomoc dla samorządów. „15 mld zł koronasubwencji dla samorządów, które są w dramatycznej sytuacji, w związku z tym co się dzisiaj dzieje z podatkiem PIT. Niektóre z nich mówią o 40, 50 proc. spadku w tym podatku. To nie znaczy, że prezydent będzie miał mniejszą pensję. To znaczy, że będzie mniej połączeń autobusowych, mniej obiadów wykupionych w szkołach, mniej pieniędzy na pensje dla nauczycieli, nie będzie można niczego w okolicy zbudować przez długie miesiące. To są te pieniądze, których dzisiaj potrzebujemy” – zaznaczył.

Podkreślił, że po konsultacjach z małymi i średnimi przedsiębiorcami, dodał jeszcze jeden punkt do minimum antykryzysowego. „Państwo powinno przejąć od przedsiębiorców płacenie za pierwszy miesiąc zwolnienia. Od samego początku powinien płacić to ZUS” – powiedział Hołownia. Dodał, że "małe i średnie przedsiębiorstwa robią 50 proc. polskiego PKB”.

"My sobie nie możemy teraz pozwolić na to, że my ich zostawimy, a rząd będzie się zajmował propagandą, albo sprowadzaniem bezatestowanych maseczek, nikt nie jest w stanie sprawdzić, czy one miały te atesty czy nie” – mówił Hołownia, który apelował do premiera Mateusza Morawieckiego.

„Pan powinien się ruszyć z tych Alei Ujazdowskich i jeździć nie tylko na Śląsk, w sytuacji, kiedy trzeba przez chwilę pobyć z górnikami, bo oni zaczynają się burzyć. Trzeba przyjechać też w Świętokrzyskie, zapytać ludzi, czego tutaj potrzebują. Czy waszych kolejnych konferencji prasowych, czy realnych pieniędzy? – pytał. Dodał, że „ludzie, którzy płacili przez lata podatki i teraz pracą prace, przedsiębiorcy zwalniający ludzi też bez swojej winy, mają prawo oczekiwać, że państwo stanie za nimi murem”.

„Od tego jest państwo, żeby w sytuacji kryzysu stanąć za swoim obywatelem. To jest takie proste. Zapomnieliśmy o tym, przy tej całej partyjnej wojnie, która toczy się na górze” – podsumował Hołownia. (PAP)

Autor: Janusz Majewski