Dotychczasowy partner koalicyjny Borisowa, partia WMRO wicepremiera Krasimira Karakaczanowa pozostała poniżej 4-procentowego progu i nie wejdzie do parlamentu. Był to jedyny możliwy partner Borisowa.
Nowe siły w przyszłym parlamencie to populistyczna partia showmana telewizyjnego Sławiego Trifonowa Jest Taki Naród (17,90 proc. głosów), centroprawicowa koalicja Demokratyczna Bułgaria (9,69 proc.) oraz antysystemowa formacja Wyprostuj się, Precz z Mafią (4,81 proc.) Ugrupowania te zdecydowanie odrzuciły możliwość koalicji z Borisowem, który wzywa do powołania rządu ekspertów.
O współpracy GERB z jej stałym rywalem lewicową Bułgarską Partią Socjalistyczną (BSP) raczej nie może być mowy. BSP znajduje się w skrajnie trudnej sytuacji po stracie pozycji drugiej siły parlamentarnej i otrzymaniu zaledwie 14,99 proc. głosów.
Na konferencji prasowej liderka BSP Kornelia Ninowa poinformowała, że Biuro Wykonawcze partii podało się do dymisji. Wykluczyła swoje ustąpienie ponieważ, jak podkreśliła, nadchodzą czasy, w których potrzebne będą ważne decyzje i BSP nie może pozostać teraz bez przywódcy. Odrzuciła propozycję Borisowa powołania rządu ekspertów.
Analitycy podkreślają w poniedziałek, że wyniki niedzielnych wyborów są początkiem całkowitej zmiany układu sił na bułgarskiej scenie politycznej.
W pierwszym komentarzu po ogłoszeniu wyników premier Borisow przestrzegł swoich oponentów, że nie mają doświadczenia i międzynarodowego poparcia. Zaapelował do utworzenia ekipy ekspertów, podkreślając, że kraj czekają ciężkie czasy.
„Kategorycznie odrzucamy koalicję z GERB, DPS i BSP. Opowiadamy się przeciwko modelowi rządzenia GERB i popierającej ją DPS. Jeżeli nie będziemy w stanie zrealizować główne punkty naszego programu wyborczego, jednocząc wokół nich siły, zdolne do powołania rządu. Będziemy konstruktywną opozycją” – powiedział przedstawiciel Demokratycznej Bułgarii Iwajło Mirczew.
Dotychczasowe wyniki wskazują, że ok. 30 proc. głosów z za granicy oddano na showmana Sławi Trifonowa.
Na konferencji prasowej w poniedziałek obserwatorzy OBWE mówili o szeregu naruszeń podczas kampanii wyborczej, przede wszystkim wykorzystywanie publicznych środków finansowych do kampanii rządzącej partii i ograniczenie dostępu do mediów innych kandydatów. Nie było też równości między kandydatami w finansowaniu i dostępie do mediów - stwierdziła Corrine Jonquer z Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE.