Z Czesławem Lewandowskim rozmawia Magdalena Rigamonti
Magdalena i Maksymilian Rigamonti
Ilu pan Niemców zabił?
Skąd ja mogę wiedzieć.
Reklama
Pamiętam, jak jako dziecko pytałam mojego dziadka, ilu Niemców zabił.
Nie zliczę, ile razy mnie o to pytano. Ile dzieci w szkołach zadało to pytanie – zresztą nadal zadają. Dla nich to wszystko jest jak jakaś bajka. Są bohaterowie, jest dobro i zło. Nie chciałbym, żeby ci młodzi ludzie kiedykolwiek byli włączeni w jakąś awanturę wojenną. A nasze władze od lat, niestety, wszystko robią, żebyśmy wchodzili w awantury. Bałkany, Iran, Afganistan – przecież tam byli polscy żołnierze i wielu z nich jest w traumie. Trzeba mówić otwarcie, że udział w wojnie powoduje życiowe kalectwo.
Pan sobie z traumą poradził?
Miałem trudności w życiu... Ja... Każdy uczestnik wojny, a już na pewno uczestnik powstania warszawskiego, wyszedł z garbem, albo fizycznym, albo psychicznym. Albo jednym i drugim. Powtarzam, każdy uczestnik. No, ale to były inne czasy, inne potrzeby i inne zaangażowanie.
Psychika ludzka podobna.
Może większa odporność była, większy hart niż teraz.