Terlecki był w poniedziałek pytany przez dziennikarzy w Sejmie, co z pomysłem PO dotyczącym powołania komisji śledczej w sprawie wykorzystania systemu Pegasus.

"Komisja śledcza jest niepotrzebna. Nie ma żadnego powodu, żeby ją powoływać dla - powiedzmy - szumu medialnego, który próbuje wywołać opozycja" - ocenił szef klubu PiS.

Pytany, w jakim świetle stawia dotychczasową narrację rządu ujawnienie przez prezesa PiS informacji o posiadaniu przez Polskę Pegasusa, Terlecki odpowiedział: "wiele informacji, które dotyczą służb, są informacjami niejawnymi, więc na ogół nie informuje się opinii publicznej o tym, jakimi środkami operacyjnymi posługują się służby". "Ministerstwo i służby doszły do wniosku, że to nie jest informacja, którą trzeba ukrywać, czy zachować w tajemnicy" - dodał.

Szef klubu PiS był też pytany o zapowiedź senatora KO Krzysztofa Brejzy złożenia pozwu przeciwko wicepremierowi, prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu. Chodzi o sugerowanie w wywiadzie dla tygodnika "Sieci" powiązania senatora z tzw. aferą inowrocławską. "Żaden Pegasus, żadne służby, żadne jakieś tajnie pozyskane informacje nie odgrywały w kampanii wyborczej w roku 2019 jakiejkolwiek roli. Przegrali, bo przegrali, nie powinni dziś szukać takich usprawiedliwień. Te wszystkie opowieści pana Brejzy są puste, nic takiego nie miało miejsca. Przypominam, że on sam pojawia się w sprawie inowrocławskiej w poważnym kontekście, jest tam podejrzenie poważnych przestępstw. Z wyborami nie miało to nic wspólnego" - mówił Kaczyński.

Reklama

Terlecki podczas briefingu pytany o pozew odpowiedział: "To problem pana Brejzy". Na uwagę, że opozycja twierdzi inaczej, polityk przyznał przy tym, że opozycja jest od tego, żeby "zmyślać różne rzeczy". "Też zmyślają, że systemy operacyjne były używane do kampanii wyborczej. Tak nie było. Nie były używane w celach politycznych, tylko dla śledzenia przestępców" - dodał.

Dopytywany, że w sprawie inowrocławskiej Brejza nie był podejrzany, nie był wzywany, a śledztwo trwa 6 lat i zdaniem opozycji jest to pretekst. "Zobaczymy, sąd to oceni" - odpowiedział.

W tzw. aferze fakturowej chodzi o wyłudzanie pieniędzy z Wydziału Kultury, Promocji i Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta Inowrocławia za pomocą lewych faktur w latach 2015-2017. Zarzuty, w śledztwie prowadzonym w Gdańsku, do tej pory usłyszało 18 osób. Główną podejrzaną jest Agnieszka Ch., była naczelnik Wydziału Kultury. Prezydentem Inowrocławia jest Ryszard Brejza, ojciec senatora Krzysztofa Brejzy.

Reprezentująca senatora KO mec. Dorota Brejza, prywatnie jego żona, pisze w pozwie, cytowanym przez media, że przez ponad 4 lata trwania śledztwa w tzw. aferze fakturowej w Inowrocławiu aż do dzisiaj służby nie znalazły dowodów jakiejkolwiek winy jej męża.

Według amerykańskiej agencji prasowej Associated Press, powołującej się na ustalenia działającej przy Uniwersytecie w Toronto grupy Citizen Lab, za pomocą oprogramowania Pegasus inwigilowany był senator KO Krzysztof Brejza, adwokat Roman Giertych i prokurator Ewa Wrzosek. Według Citizen Lab do telefonu Krzysztofa Brejzy miano się włamać 33 razy w okresie od 26 kwietnia 2019 r. do 23 października 2019 r. Polityk był wówczas szefem sztabu KO przed wyborami parlamentarnymi.

Sam Brejza pytany, czy ustalenia Kanadyjczyków ws. Pegasusa są pewne i czy jest absolutnie pewien, że to polskie służby są odpowiedzialne za inwigilowanie go, odpowiedział: "Źródłem są polskie służby specjalne. Źródłem jest CBA. I źródłem jest konkretne postępowanie w Gdańsku".

Prezes PiS, wicepremier Jarosław Kaczyński potwierdził w rozmowie z tygodnikiem "Sieci", że polskie służby dysponują programem Pegasus. "Jego powstanie i używanie jest wynikiem zmiany technologicznej, rozwoju szyfrowanych komunikatorów, których za pomocą starych systemów monitorujących nie można odczytać. Źle by było, gdyby polskie służby nie miały tego typu narzędzia" - powiedział w wywiadzie dla "Sieci". Zapewnił jednak, że nie był on używany wobec opozycji. "To całkowite bzdury" - oświadczył.

Politycy PiS zapewniali jednocześnie, że żadne działania kontroli operacyjnej, takie jak kontrola rozmów czy korespondencji, nie są w Polsce przeprowadzane przez służby bez zgody sądu.