"To, że w materiałach prokuratury znajdują się zapisy rozmów Giertycha prowadzonych za pomocą internetowych komunikatorów - możliwe do zdobycia wyłącznie dzięki systemowi Pegasus- potwierdziliśmy w dwóch niezależnych od siebie źródłach: w służbach specjalnych i w prowadzącej postępowanie prokuraturze" - pisze "Gazeta Wyborcza".
"GW" przypomina, że wcześniej włamanie do telefonu Giertycha wykryli specjaliści z kanadyjskiego Citizen Lab Uniwersytetu w Toronto, o czym jako pierwsza napisała agencja Associated Press. Jak wskazuje gazeta, eksperci stwierdzili, że w 2019 r. włamywano się Pegasusem do urządzenia prawnika co najmniej 18 razy.
"Służby oficjalnie sprawy nie komentują. Nieoficjalnie inwigilację Giertycha tłumaczą prowadzonym śledztwem dotyczącym rzekomego wyprowadzania pieniędzy ze spółki Polnord należącej przed laty do biznesmena Ryszarda Krauzego" - czytamy.
"GW" pisze, że "ściągając zawartość telefonu Giertycha, służby weszły w posiadanie również jego korespondencji i rozmów z politykami opozycji, których reprezentował, jako prawnik, m.in. z Donaldem Tuskiem i senatorem KO Stanisławem Gawłowskim oskarżonym o przyjmowanie łapówek w tzw. aferze melioracyjnej w Zachodniopomorskiem".