W środę Trybunał Sprawiedliwości UE oddalił wniesione przez Węgry i Polskę skargi dotyczące mechanizmu warunkowości, który uzależnia korzystanie z finansowania z budżetu Unii od poszanowania przez państwa członkowskie zasad państwa prawnego. "Mechanizm ten został przyjęty na właściwej podstawie prawnej, zachowuje spójność z procedurą ustanowioną w art. 7. Traktatu o Unii Europejskiej i nie przekracza granic kompetencji przyznanych Unii, a także szanuje zasadę pewności prawa" - uznali sędziowie TSUE.

Ziobro podkreślił w piątek na konferencji prasowej w MS, że Rada Gabinetowa jest "taką nadzwyczajną instytucją przewidzianą do spraw szczególnie ważnych z punktu widzenia interesów państwa". "Wydaje się, że w sprawie, w której zdecydowaliśmy się skierować prośbę do pana prezydenta o zwołanie Rady Gabinetowej zachodzą właśnie takie przesłanki, co do potrzeby wspólnej dyskusji organów władzy wykonawczej - szeroko ujmując nad nową sytuacją, która rysuje się w wyniku orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE" - mówił minister.

Według niego, TSUE "niejako usiłował zalegalizować tzw. rozporządzenie o warunkowości, które w sposób oczywisty z naruszeniem, złamaniem obowiązujących traktatów wprowadza nowe procedury prawne pozwalające Komisji Europejskiej na bardzo daleko idącą ingerencję w sprawy wewnętrzne państw członkowskich UE".

Jak ocenił szef MS, mechanizm warunkowości ma też pozwolić KE na "stosowanie elementów przymusu, bardzo daleko posuniętych gróźb i szantażu ekonomicznego, który wpływa na procesy demokratyczne w państwach członkowskich".

Reklama

Ziobro podkreślił, że chciałby porozmawiać z prezydentem również o kwestii "żądań Komisji Europejskiej i gróźb niewypłacania środków europejskich należnych Polsce, jeżeli chodzi o prymat polskiej konstytucji i nadrzędność nad traktatami europejskimi". Jak trzeci temat do rozmów wymienił "sytuację i zagrożenia dla polskich samorządów wynikających z tego orzeczenia (TSUE) i tego rozporządzenia (o warunkowości)".

Kolejną sprawą, którą lider Solidarnej Polski chciałby poruszyć podczas posiedzenia Rady Gabinetowej, jest polityka klimatyczna UE. Ziobro przypomniał, że w Komisji Europejskiej powstał projekt "Fit for 55", który podwyższa cel redukcji emisji dwutlenku węgla w Unii na 2030 rok z 40 do 55 proc. względem poziomu z 1990 roku.

Ziobro zadeklarował, że popiera ochronę klimatu, jednak niepokoją go szacowane koszty ewentualnego wdrożenia "Fit for 55". "Zdaniem ekspertów z Banku PKO SA, którzy przygotowali raport, koszty tego przedsięwzięcia, które chce nałożyć na Polskę i na Polaków pan Timmermans, mają wynosić 2 biliony 400 miliardów złotych" - dodał szef MS. Przestrzegał, że realizacja programu spowoduje wzrost cen energii i w sposób negatywny przełoży się na rozwój gospodarczy Polski.

"Nie sądzę, żeby dzisiaj potrzebne były jakieś kolejne debaty na ten temat"

O apel Ziobry premier Morawiecki został zapytany na konferencji prasowej z Kokotowie (woj. małopolskie). "Sądzę, że to, co pan minister sprawiedliwości teraz przedsięwziął, ma przede wszystkim związek z wyrokiem, który dwa dni temu został przez Trybunał Unii Europejskiej wydany. Interpretacja tego wyroku jest bardzo ważna i ona jest trochę rozbieżna między wieloma osobami" - stwierdził szef rządu.

Zapewnił, że obecne władze "nie boją się" rozporządzenia w sprawie warunkowości, ponieważ w swoim "DNA" mają "walkę z korupcją, mafiami VAT-owskimi, walkę o uczciwe wydawanie pieniędzy publicznych i europejskich". "My się więc nie tylko nie boimy tego rozporządzenia, ale wręcz zwracam uwagę na to, że w tym rozporządzeniu TSUE doprecyzował, że rzeczywiście chodzi o bezpośrednie zagrożenie dla wykonania budżetu" - dodał Morawiecki.

Przekonywał ponadto, że Polska jest jednym z tych państw UE, które "bardzo wysoko stawiają sobie poprzeczkę, jeśli chodzi o uczciwość wydawania pieniędzy". Dowodem na to jest - jak mówił - raport OLAF - Europejskiego Urzędu ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (ostatni pochodzi z czerwca zeszłego roku - PAP). Według premiera z raportu wynika, że w Polsce odnotowano o wiele mniej nieprawidłowości niż średnio w całej Unii.

"Nie sądzę, żeby dzisiaj potrzebne były jakieś kolejne debaty na ten temat, choć z drugiej strony jak najbardziej uważam, że powinniśmy być czujni w obszarze przekazywania kolejnych kompetencji Unii Europejskiej" - zaznaczył premier.

W jego ocenie Polska przekazała już Unii wiele kompetencji, m.in. w obszarze gospodarczym. "Ale uzurpacja, czyli przywłaszczanie sobie kolejnych kompetencji przez Trybunał Sprawiedliwości i przez Komisję Europejską są czymś na co się zdecydowanie nie zgadzamy" - podkreślił szef rządu. Dodał, że problem ten dostrzega coraz więcej innych państw członkowskich UE.