Poranek 24 lutego 2022 r. przejdzie do historii jako dzień, w którym Rosja wybrała wojnę – powiedział w czwartek w Sejmie premier Mateusz Morawiecki. – To barbarzyństwo za wschodnią granicą musi się spotkać z oporem całego wolnego świata. Ukraina walczy nie tylko o swoją własną niepodległość, ale w imieniu i o wolność całej Europy.
W sprawie oceny rosyjskiej agresji obóz rządowy i opozycja mówią jednym głosem. Dowodem jest przyjęcie przez Sejm, poprzez aklamację, uchwały potępiającej atak na naszego wschodniego sąsiada i apelującej o wprowadzenie jak najdalej idących sankcji wobec agresora. „Federacja Rosyjska wyklucza się z międzynarodowej wspólnoty. Wzywamy do wycofania się z Ukrainy” – czytamy w uchwale.
Rząd i opozycja różnią się jedynie w szczegółach w kwestii tego, jakie powinny być dalsze kroki. Szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz wspomniał o tym, że w razie potrzeby należałoby znowelizować budżet, żeby zabezpieczyć dodatkowe pieniądze na armię i pomoc. Ale przynajmniej na razie rząd się do tego nie pali. Premier Morawiecki podkreślił, że w styczniu budżet odnotował nadwyżkę, a w lutym – mimo obniżki VAT – będzie zrównoważony. Jeśli chodzi o polską gospodarkę, widać obecnie dwa potencjalne zagrożenia długofalowe. – Najpewniej na przełomie maja i czerwca będziemy mieli dwucyfrową inflację. To z jednej strony efekt drożejących nośników energii. Z drugiej strony zaczyna drożeć także pszenica, której Ukraina jest dużym eksporterem – mówi szef Polskiego Instytutu Ekonomicznego Piotr Arak. Jego zdaniem mniejszym zagrożeniem dla Polski są ewentualne konsekwencje sankcji czy wstrzymania przez Rosjan importu gazu – mamy bowiem wystarczający stan rezerw.

CAŁY TEKST W WEEKENDOWYM WYDANIU DGP I NA E-DGP

Reklama