W poniedziałek w Brukseli ruszy dwudniowy szczyt UE, a jego głównymi tematami mają być rosyjska agresja na Ukrainę, obronność, energetyka oraz bezpieczeństwo żywnościowe. Unijni liderzy mają też dyskutować na temat kolejnego pakietu sankcji na Rosję.
Przydacz odpowiadając w Radiu Zet na uwagę, że Węgry sprzeciwiają się embargu na sprowadzanie rosyjskiej ropy, odparł, że na poziomie UE na tym etapie brak jest porozumienia. "Będziemy o tym rozmawiać dzisiaj, rozmowy trwają, tutaj jakby obowiązek kontynuacji tych negocjacji ze stroną węgierską wzięła na siebie Komisja Europejska i ma tutaj absolutne wsparcie strony polskiej. Oczywistym jest, że robimy dużo, premier Morawiecki jest w kontakcie z premierem (Viktorem) Orbanem próbując rzeczywiście także jego przekonać" - powiedział wiceszef MSZ.
Stwierdził przy tym, że nie tylko Węgry są "czynnikiem hamującym". "Są też inne państwa. Nie chciałbym wskazywać, ale jest ich kilka, które albo kryją się za Węgrami, w żaden sposób nie angażując się, bowiem taka formuła, w której to Węgry są tym blokującym, absolutnie im podoba się i jest zgodna z ich wyobrażeniem o przyszłości relacji z Rosją, albo nawet delikatnie blokują, mówiąc że również są uzależnieni od rosyjskiej ropy" - powiedział Przydacz.
Wyraził jednocześnie przekonanie, że brak jedności w UE nie służy ani Unii, ani Polsce, za to służy Rosji. "Dlatego my wprost wskazujemy, że te państwa, które blokują sankcje zachowują się w sposób absolutnie rozczarowujący. Dzisiaj potrzebna jest solidarność i jedność europejska" - podkreślił.
Dopytywany czy może się okazać, że szóstego pakietu sankcji nie będzie, Przydacz powiedział, iż głęboko wierzy, że ci, którzy "z jakiegoś powodu obstają przy swoim jeszcze wyobrażeniu tych sankcji, porozumieją się i jakby pójdą troszkę do przodu, ustąpią w niektórych momentach". "Natomiast musimy mieć świadomość, że UE działa na zasadzie konsensusu - wszystkie 27 państw muszą się zgodzić. Jeśli choćby jedno się nie zgodzi, nie będziemy mieli szóstego pakietu sankcji" - zaznaczył.
W tym kontekście wskazał, że głównym celem premiera Morawieckiego na szczycie jest utrzymanie jedności europejskiej. "To, co nam się udało wypracować przez ostatnie miesiące, w zasadzie jeszcze od stycznia, tą twardą jedność i silną odpowiedź UE, dziś trzeba aktywnie pracować nad jej utrzymaniem i to główny cel pana premiera" - powiedział wiceszef MSZ.
Od wielu dni UE próbuje uzgodnić szósty pakiet sankcji wobec Rosji w odpowiedzi na inwazję na Ukrainę, zakładający embargo na rosyjską ropę. Część krajów UE jest krytyczna wobec tej propozycji. Przyjęcie sankcji wymaga jednomyślności państw Wspólnoty.
Wśród krajów najbardziej sceptycznych wobec embarga są Węgry, które sprzeciwiają się tym planom ze względu na uzależnienie swej gospodarki od rosyjskiego surowca. Do tej grupy należą też Czechy i Słowacja. UE proponuje tym państwom tymczasowe odroczenie embarga, które w ich przypadku weszłoby w życie w 2024 roku. Jednak takie ustępstwo na razie nie wystarczyło do wypracowania kompromisu.
Przydacz był też pytany o zbliżającą się wizytę przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, która ma odwiedzić Warszawę w czwartek, 2 czerwca. Premier mówił w ubiegłym tygodniu, że szefowa KE przyjedzie "na podpisanie +kamieni milowych+ związanych z KPO". Zapytany czego spodziewać się po tej wizycie, stwierdził, że "na tym etapie wymagana jest decyzja o zatwierdzeniu KPO". "Zatwierdzeniu w oparciu o merytorykę, w oparciu o to, co zostało zaproponowane w KPO kilka miesięcy temu" - dodał. "Ten projekt powinien zostać zaakceptowany" - powiedział wiceszef MSZ.
Ocenił, że akceptacja KPO to jest bardzo silny sygnał polityczno-gospodarczy m.in. dla inwestorów i gospodarki. "Mamy nadzieję, że środki będą w perspektywie następnych kilku miesięcy sukcesywnie wypłacane" - powiedział wiceszef MSZ i wyraził przekonanie, że wypłat należy spodziewać się jesienią.
Komisja Europejska wciąż nie zaakceptowała złożonego już ponad rok temu przez polski rząd Krajowego Planu Odbudowy, czyli dokumentu opisującego sposób wydatkowania środków z Funduszu Odbudowy UE. Pod koniec października zeszłego roku von der Leyen postawiła warunek, by w polskim KPO znalazło się zobowiązanie rządu do likwidacji Izby Dyscyplinarnej SN. Sejm uchwalił w ubiegłym tygodniu zainicjowaną przez prezydenta Andrzeja Dudę nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, która m.in. likwiduje Izbę Dyscyplinarną SN. Nowela przewiduje też procedurę "testu bezstronności i niezawisłości sędziego". W KPO, który ma wspomóc gospodarkę po pandemii, Polska wnioskuje o 23,9 mld euro dostępnych w ramach grantów i o 11,5 mld euro z części pożyczkowej.
autor: Rafał Białkowski