Jak przypomina Politico brukselski "deep state" (głębokie państwo) - czyli technokraci z KE - od zawsze sprzeciwiali się wprowadzeniu pułapu cen gazu. Argumentowali, że jest to interwencja rynkowa wysokiego ryzyka.

"Dopiero po miesiącach ogromnej presji ze strony 16 krajów UE (w tym Francji, Włoch, Hiszpanii i Polski), które stanowią większość kwalifikowaną, oraz kilku oświadczeniach przywódców UE, Komisja niechętnie zaproponowała ograniczenie (cen)" - podkreśla portal.

Ale jak zastrzega, powołując sia na anonimowe źródła, propozycja regulacji przedstawiona we wtorek przez komisarz ds. energii Kadri Simson jest zaprojektowana tak, by nie mogła nigdy zostać uruchomiona.

Reklama

"Zgodnie z propozycją Komisji +mechanizm korekty rynkowej+ zostałby uruchomiony tylko wtedy, gdyby cena gazu (...) na holenderskiej giełdzie TTF w transakcjach zawieranych na miesiąc przekraczała 275 EUR za megawatogodzinę przez dwa tygodnie z rzędu, a jednocześnie cena w Europie była o 58 euro wyższa niż światowa cena LNG przez 10 kolejnych dni. Nie zdarzyło się to nawet w sierpniu, kiedy ceny osiągnęły swój szczyt - 350 euro za MWh - ale utrzymywały się powyżej magicznej wartości 275 euro tylko przez tydzień" - wyjaśnia Politico.

Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)