Piątkowe orzeczenie Sądu Okręgowego w Warszawie jest nieprawomocne. Reprezentujący Konfederację mec. Michał Wawer w rozmowie z PAP zapowiedział złożenie odwołania.

Konfederacja a zdrowie publiczne

Pozew został złożony przez Konfederację w czwartek. Jak mówił wówczas mec. Wawer, na temat postulatów tego ugrupowania ws. ochrony zdrowia zaczęły być mnożone kłamstwa i manipulacje, m.in. że Konfederacja chce zabrać Polakom dostęp do publicznej ochrony zdrowia czy chce wprowadzić limit wydatków na osobę, powyżej którego trzeba będzie dokładać z własnej kieszeni.

Reklama

Ocena dziennikarza uwiera Konfederatów

Konfederacja domagała się sprostowania, usunięcia fragmentu artykułu i wpłaty 20 tys. zł na organizację tegorocznego Marszu Niepodległości. W piątek - zgodnie z trybem wyborczym - sąd okręgowy rozpoznał tę sprawę i po południu wydał orzeczenie oddalające wniosek ugrupowania.

W uzasadnieniu sąd zacytował sporny fragment artykułu "GW" z 21 sierpnia br., którego dotyczył przede wszystkim pozew. Brzmiał on: "Rewolucyjnie jest także w zakresie polityki zdrowotnej. Tu podobnie jak w edukacji ma być bon, tym razem zdrowotny, a sekretem do sukcesu będzie zdrowa konkurencja podmiotów publicznych i prywatnych, które będą obniżać ceny i podnosić jakość. Wartość bonu, jak mówili w mediach politycy Konfederacji, miałaby wynosić 4340 zł. Czy taka kwota na cokolwiek wystarczy, politycy sami nie są w stanie odpowiedzieć. Ale jeśli potrzebne jest droższe leczenie, trzeba będzie wykupić ubezpieczenie. Nie ma w programie likwidacji NFZ (choć wspominał o tym Mentzen), jest za to +likwidacja jego monopolu+".

Sędzia: Artykuł GW nie jest agitacją wyborczą

"Niewątpliwie sam artykuł został opublikowany w trakcie kampanii wyborczej. (...) Ten materiał nie jest materiałem wyborczym, bo nie pochodzi od komitetu wyborczego. Pozostaje ocena, czy ten artykuł jest formą agitacji wyborczej?" - mówiła w uzasadnieniu orzeczenia sędzia Magdalena Antosiewicz. Jak wskazała, "nie ma ogólnej zasady, że wydawca, czy dziennikarz, prowadzi agitację wyborczą w trakcie kampanii wyborczej przez samo publikowanie jakichkolwiek informacji dotyczących kandydatów, czy też programu politycznego".

Sędzia Antosiewicz zaznaczyła, że "ten materiał prasowy stanowił dziennikarską opinię publicystyczną, do czego dziennikarze są uprawnieni" i nie zawierał wskazań co do sposobu głosowania na określonego kandydata, lub przeciwko niemu. "Takie opinie i informacje powinny być traktowane jako część debaty" - dodała.

Powtórzone argumenty Konfederacji

Ponadto - w ocenie sądu - "zakwestionowana wypowiedź nie zawierała nieprawdziwych informacji", a dziennikarze byli uprawnieni do użytych sformułowań. Na przykład - jak mówiła sędzia - określenie o tym, że "jeśli potrzebne jest droższe leczenie, trzeba będzie wykupić ubezpieczenie" może wynikać bezpośrednio z programu wyborczego Konfederacji pt. "Konstytucja wolności".

"Na stronie 112 programu wyborczego zapisano: +Konkretny, zrozumiały koszyk świadczeń gwarantowanych, które ma obowiązek zapewniać każdy ubezpieczyciel. Powszechna świadomość społeczna, że świadczenia nieobjęte koszykiem gwarantowanym wymagają dodatkowego ubezpieczenia lub płatności+" - cytowała sędzia Antosiewicz.

Kodeks wyborczy przyspiesza rozpatrywanie spraw

Zgodnie z Kodeksem wyborczym, sąd okręgowy rozpoznaje wniosek złożony w trybie wyborczym w ciągu 24 godzin. W ciągu następnych 24 godzin strony mają czas na złożenie zażalenia do sądu apelacyjnego, który rozpoznaje je w ciągu 24 godzin. Od postanowienia sądu II instancji nie przysługuje skarga kasacyjna i podlega ono natychmiastowemu wykonaniu. W razie uwzględnienia wniosku publikacja sprostowania, odpowiedzi lub przeprosin następuje najpóźniej w ciągu 48 godzin, na koszt zobowiązanego. W orzeczeniu sąd wskazuje medium, w rozumieniu prawa prasowego, w której ma nastąpić publikacja oraz termin publikacji.

autor: Marcin Jabłoński